Wyjątkowa pozycja Ute Lemper polega na tym, że tradycje niemieckiego kabaretu sprzed 80 lat przeniosła do naszych czasów. W jej interpretacji songi Weilla i Brechta brzmią tak samo współcześnie jak piosenki Toma Waitsa czy Elvisa Costello, które wykonuje. Dodaje do nich dawne przeboje Edith Piaf czy Marleny Dietrich, ale i one w ujęciu Ute Lemper nabierają drapieżności. W każdym muzycznym wcieleniu jest bowiem kobietą pozbawioną sentymentalnej romantyczności, tajemniczą, ale dobrze znającą życie. I przez to bardzo dzisiejszą.
Artystka o tak wyrazistej osobowości scenicznej porzuciła jednak dotychczasowy wizerunek. Nagrała dziesięć napisanych przez siebie piosenek – bardziej lirycznych, a przede wszystkim utrzymanych w innej stylistyce.
Ute Lemper, która cudzym utworom zawsze potrafiła nadać własne piętno, teraz świeci odbitym światłem. Na autorskim albumie „Between Yesterday and Tomorrow” zbyt upodabnia się do innych wokalistek. Gdy zamieszkała w Nowym Jorku, przeniosła tam również europejską tradycję kabaretową. Tą płytą za bardzo stara się okazać wdzięczność Ameryce, bo wyraźnie nawiązuje do tamtejszej muzyki pop.
Oczywiście Ute Lemper jest perfekcjonistką, więc pod względem warsztatowym jej piosenkom nie można niczego zarzucić. Są świetnie zaśpiewane, ale zbyt bezosobowe jak na tej klasy artystkę, która jedynie w kilku utworach o jazzowym klimacie pokazuje swą indywidualność.
Dlatego dobrze się stało, że podczas wizyty w Polsce, zbiegającej się z wydaniem nowego albumu, zaprezentuje się w tym, co zdecydowanie bardziej potwierdzi jej klasę. W niedzielę na festiwalu Sacrum Profanum w Krakowie Ute Lemper z Sinfoniettą Cracovią pod dyrekcją Marca Minkowskiego zaśpiewa „Siedem grzechów głównych” Weilla i Brechta. To rodzaj muzycznego monodramu skomponowanego przez Weilla w 1933 r. Jego bohaterka Anna wyrusza z rodzinnej Luizjany w podróż do amerykańskich miast, zaznając uciech życia, ale i ulegając kolejnym grzechom.