Zapytaliśmy, jak artysta się czuje w czasach, gdy zamiast Kabaretu Starszych Panów w telewizji króluje Kuba Wojewódzki.
- Naprawdę króluje? Szczerze mówiąc, wolę go jako satyryka prasowego. W telewizji jest – jak na mój gust – nieco nadpobudliwy. Przyznam się, że nie widziałem w całości ani jednego odcinka tego cyklu. Tylko fragmenty. Bardzo różnie je odbierałem. Czasem miałem wrażenie, że to dla ludzi inteligentnych, a czasem, że dla idiotów. I nie wiem, na czym polega to połączenie, nie wiem, dla kogo jest ten show. Raczej nie dla mnie. Mielenie tematów związanych z seksem staje się w końcu nudne. Kiedyś takie historie opowiadało się w zaprzyjaźnionym gronie, przy kieliszku. Były jednak podane w smakowitym sosie, miały charakter małej formy literackiej. Tego bardzo brakuje.
[srodtytul]Z dala od mediów [/srodtytul]
Świat mediów nie zajmuje jednak głowy Grzegorza Turnaua. – Mam 42 lata. Jak pomyślę, ile czasu zmarnowałem już przed telewizorem, a ile zostało lektur, wybieram książki. Trawestując znaną frazę o sprawach erotycznych, można powiedzieć: nie da się przeczytać wszystkich książek, ale trzeba próbować. Ostatnio wpadł mi w ręce kapitalny "Doppler" Erlenda Loe o człowieku, który postanowił porzucić dotychczasowe życie i wyprowadzić się do lasu. Ale może wystarczy wziąć przykład z kolegi Zabłockiego, który podobno wyrzucił telewizor i odłączył się od Internetu. Przestał się w ogóle interesować tym, kto z kim i dlaczego. Jak ostatnio rozmawialiśmy, nie wiedział, że w ogóle jest jakiś kryzys. Może więc nie ma kryzysu?
Po śmierci Marka Grechuty Grzegorz Turnau uważany jest za lidera środowiska piosenki poetyckiej.
– Jestem jak najdalszy od poczuwania się do jakiejkowiek misji, nie widzę powodów, żeby sobie uzurpować takie prawo – zastrzega muzyk. – Wystarczy, że czuję odpowiedzialność za każdy własny koncert. Zawsze miałem też problem z tym, co należy rozumieć pod pojęciem poezji śpiewanej. To wcale nie musi być liryczna ballada i nastrojowe nucenie dla grupy wtajemniczonych, najlepiej z Krakowa, którzy się spotykają w jakiejś piwnicy i piją herbatę z cytryną. Każda dobra piosenka jest poetycka – Beatlesów, Wojciecha Młynarskiego, Stinga czy Edyty Bartosiewicz.