Koktajl elektryczno-akustyczny

The Cinematic Orchestra, Palladium, ul. Złota 9, bilety: 120, 140 i 200 zł, rezerwacje: Ticket On Lina, Eventim, Shortcut Traffic Club, poniedziałek (6.04), godz. 20

Publikacja: 02.04.2009 14:37

The Cinematic Orchestra utworzyli muzycy, którzy zarówno w studiu, jak i na scenie siadali do instru

The Cinematic Orchestra utworzyli muzycy, którzy zarówno w studiu, jak i na scenie siadali do instrumentów i wykonywali precyzyjnie zaaranżowaną muzykę z krótkimi solówkami

Foto: Materiały Promocyjne

Czołowa brytyjska formacja nu jazzu The Cinematic Orchestra powraca do Polski w nowym składzie i z nowymi pomysłami.

Od ich błyskotliwego debiutu albumem „Motion” minęło dokładnie dziesięć lat. Okrzyknięto ich wówczas mistrzami nu jazzu. Nie rywalizowali z Us3, nie mieli atrakcyjnych wokalistek jak The Brand New Heavies. A mimo to ich multimedialne spektakle gromadziły nie mniejszą publiczność, a przy tym bardziej wymagającą. Bo The Cinematic Orchestra utworzyli muzycy, którzy zarówno w studiu, jak i na scenie siadali do instrumentów i wykonywali precyzyjnie zaaranżowaną muzykę z krótkimi solówkami.

Oczywiście nie należeliby do nurtu nu jazzu, gdyby nie wykorzystanie elektronicznych brzmień, komputerowych rytmów i sampli. Obok klawiatur i gramofonów didżeja i lidera Jasona Swinscoe stoi zawsze laptop, do którego podchodzi z równą atencją jak do instrumentów.

Mnie, zaprzedanego fana muzyki Milesa Davisa, zaskoczyli tym, że potrafili inteligentnie zapożyczyć brzmienie jego elektrycznych zespołów z początku lat 70. Przykładem jest otwierający album „Motion” utwór „Durian”. Po onirycznym, nastrojowym wstępie muzycy wpadają w trans ekstatycznych improwizacji. Pobrzmiewa tu trąbka podłączona do gitarowego przetwornika wah-wah jak u Milesa, solówkę w stylu Dave’a Liebmana gra saksofonista.

Efektowny debiut zauważono na całym świecie. The Cinematic Orchestra została zaproszona na ceremonię Director’s Guild Awards, kiedy nagrodę wręczano Stanleyowi Kubrickowi.

Jej muzycy są mistrzami różnorodnych brzmień. Nie nadużywają monotonnych rytmów, które potrafią być zmorą muzyki klubowej. Oczywiście i w ich twórczości nastąpiła ewolucja. Po kinematograficznych (nomen omen) przygodach, kiedy podkładali muzykę do filmów niemych i przyrodniczych, zaprosili do współpracy wokalistkę Heidi Vogel. Ich muzyka stała się bardziej różnorodna, nawiązują już nie tylko do jazzu, ale i r’n’b. W repertuarze mają też ballady „To Build a Home” czy „Breathe Live” świadczące, jaką stylistyczną woltę potrafią wykonać.

Czołowa brytyjska formacja nu jazzu The Cinematic Orchestra powraca do Polski w nowym składzie i z nowymi pomysłami.

Od ich błyskotliwego debiutu albumem „Motion” minęło dokładnie dziesięć lat. Okrzyknięto ich wówczas mistrzami nu jazzu. Nie rywalizowali z Us3, nie mieli atrakcyjnych wokalistek jak The Brand New Heavies. A mimo to ich multimedialne spektakle gromadziły nie mniejszą publiczność, a przy tym bardziej wymagającą. Bo The Cinematic Orchestra utworzyli muzycy, którzy zarówno w studiu, jak i na scenie siadali do instrumentów i wykonywali precyzyjnie zaaranżowaną muzykę z krótkimi solówkami.

Kultura
Biblię Gutenberga można wystawiać tylko przez 60 dni w roku
Kultura
Krystian Zimerman wygrał w sądzie pieniądze za dawne tournée
Kultura
Podcast „Rzecz o książkach”: Przyszłość jest dziś – twórczość Janusza A. Zajdla
Kultura
Aldona Machnowska-Góra: Piotr Gliński opóźnił budowę hali widowiskowej w stolicy
Kultura
Agnieszka Lajus dyrektorką Muzeum Narodowego w Warszawie