Jego punkt kulminacyjny przypadnie na sobotę, gdy wieczorem w wybudowanym na Krakowskim Przedmieściu miasteczku rozbrzmi współczesna muzyka z Azerbejdżanu, Gruzji i Armenii.
Najciekawiej zapowiada się występ electropunkowych Ormianek z Pincet. A to za sprawą wokalistki i gitarzystki Tsomak, buntowniczki, która rozpoczęła w swoim konserwatywnym kraju utopijną walkę o zaktywizowanie zastraszonych, pogrążonych w apatii kobiet. To, co wywalczyła, na ulicach Erewanu widać podobno gołym okiem – choćby po krótko ostrzyżonych, otwarcie dyskutujących z rodzicami dziewczętach. Proszę więc sobie wyobrazić, jaką charyzmą dysponuje. To główny, jeśli nie jedyny, atut Pincet.
Co innego Natiq Shirinov, azerski odpowiednik Triloka Gurtu, wirtuoz bębna nagara. Muzyk wypracował unikatowy styl gry, szczególnie dobrze wpisujący się w jazzowe motywy.
Z kolei Gruzin Niaz Diasamidze wydaje się poszukiwać pomiędzy zaangażowaną muzyką Tsomak a propozycją Shirinova. Bez wątpienia odegrał rolę w rewolucji róż, a festiwalem Art-Geni wybudował pomost łączący tradycyjną kulturę Gruzji ze współczesnymi jej osiągnięciami. Śpiewa ujmująco, z wrażliwością barda i słyszalną folkową manierą, aranżuje natomiast eklektycznie, nie stroniąc od elementów rocka, reggae, nawet hip-hopu. W sobotę będzie miał u boku swój zespół 33a.
Transkaukazja to jednak nie tylko muzyka. Od piątku w Zachęcie (konkretnie – w Kordegardzie) zobaczyć można zdjęcia z Baku, Erewanu i Tbilisi. Portretować mają codzienne życie mieszkańców. Dwa dni później Centrum Sztuki Współczesnej zaprasza na wystawę „All & Now” z trzema cyklami prac – ormiańskim „Miastem duchów”, azerskim 0La Vie en Rouge” oraz gruzińskimi „Zmianami strukturalnymi”. Do odwiedzin dodatkowo motywuje występ dagestańskiej performerki Natalii Mali.