Tymański to muzyczny buntownik, pionier sceny yassowej, który na przełomie lat 80. i 90. – zakładając grupy Miłość i Kury – poszerzał definicję jazzu. Współpracował z Mikołajem Trzaską i Leszkiem Możdżerem, później równolegle z Tymański Yass Ensemble prowadził drugi zespół – rockowy Timon & The Transistors. Ma za sobą także występy z Lesterem Bowiem i Johnem Zornem.

– Nie zaliczam już siebie do młodej gwardii muzycznej. Jestem rockandrollowcem, który po latach wrócił do grania na kontrabasie – mówi Tymański „Rz”. – Chcę przypomnieć, że jazz to otwartość, kreatywność, a nie „kustoszowanie”.

W Polsce ta scena wciąż jest skostniała. Zostajemy w tyle za Europą, bo młodzi muzycy dochodzą do głosu z trudem. Ale jest ich coraz więcej, choćby Sławomir Jaskułke czy Marcin Masecki, który tworzy muzykę na światowym poziomie, bez kompleksów. Ci nowi ludzie łączą świetne wykształcenie klasyczne z młodzieńczością i innowacyjnością.