Cała prawda o Kulcie

Książka Wiesława Weissa „Kult. Biała księga, czyli wszystko o wszystkich piosenkach” bez kompromisu opisuje sukcesy i klęski muzyków czołowego polskiego zespołu

Aktualizacja: 16.11.2009 09:00 Publikacja: 13.11.2009 18:22

Cała prawda o Kulcie

Foto: Wydawnictwo Kosmos Kosmos

Redaktor naczelny „Teraz Rocka” zamieścił na 567. stronach relacje wszystkich ludzi związanych z Kultem. Dzięki dociekliwości autora książka robi wrażenie zapisu prac komisji śledczej — relacje są często sprzeczne, co prowokuje do refleksji: sami musimy zdecydować, jaką wersję wydarzeń przyjąć.

„Biała księga” jest też barwnym portretem pokolenia dzisiejszych czerdziestopięciolatków, którzy dojrzewali pod koniec PRL i wchodzili w kapitalistyczną rzeczywistość; ich młodzieżowego buntu, religijnych poszukiwań i politycznych wyborów.

[srodtytul]Skradziona gitara[/srodtytul]

Są fakty bezdyskusyjne: bezpośrednim powodem utworzenia zespołu Poland, z którego powstał Kult, była Kasia Terechowicz, dziewczyna z liceum im. Reja, w którym uczyli się liderzy warszawskiego środowiska punkowego. To dla niej Robert Brylewski, przyszły muzyk Brygady Kryzysu i Izraela, założył Boors, a Kazik z Robertem Schmidtem — Poland. W pierwszej piosence „Plama” Kazik śpiewał: „Kiedyś zwieję z domu lub powieszę się/Czy któryś z was durnie rozumie mnie?”. Tak cudownie było pod koniec niezapomnianej gierkowskiej dekady, w 1979 r.

Nazwę Kult wymyślił Grzegorz Brzozowicz, dziennikarz, producent. Wydając na ksero fanzin „Organ”, napisał o zespole... którego nie było. Zaistniał w świadomości warszawiaków, bo Brzozowicz z kolegami obmalowali napisami „Kult” całe miasto. Kazik przejął nazwę. Na pierwszy koncert 7 lipca 1982 przyszedł tłum. Ale bilety kupiło 14. fanów. Resztę wpuszczono za darmo.

Kult kontestował system i nie chciał wydawać płyty. Zrobił wyjątek, gdy Piotrowi Wietesce ukradziono gitarę basową. Była pożyczona i żeby ją odkupić — zespół zgodził się na nagranie „Piosenki młodych żeglarzy”. Honorarium 45 tysięcy zł (1986 r.) przekazał koledze.

Utwór wydany na składance „Jeszcze młodsza generacja” stał się hitem, ale grupa mało się nie rozpadła. Wiesław Weiss nie tuszuje powodów — były nimi narkotyki. Wieteska, który zasłynął m.in. takimi ekscesami jak bieganie po stołach restauracji Hotelu Gdynia, i Jacek Szymoniak — mieli dość alkoholu, ganji. Odeszli z zespołu tuż przed nagraniem debiutanckiej płyty.

Grupa przetrwała, zwycięsko przeszła też przez zawirowania związane z wyjazdem Kazika do Anglii pod koniec lat 80. Gdy wrócił, większy wpływ na nagrania zespołu, miała klubowo-narkotykowa subkultura panująca wtedy na Wyspach. Pod wpływem LSD pojawiły się remiksy i sample, będące fragmentami przemówień Jaruzelskiego („Są granice, których przekroczyć nie można”), Gomułki („Towarzysze! Obywatele! Ludu pracujący stolicy!) i mówiącego śląską gwarą Gierka („Pokożcie, co potraficie”). Nie wszyscy wytrzymali presję szybszego rytmu nowej rzeczywistości. W 1998 r. zmarł perkusista Andrzej „Szczota” Szymaniak. Od miesięcy był heroinistą, wcześniej zamieszanym w przemyt siedmiu kilogramów kokainy.

[srodtytul]Świadkowie Jehowy[/srodtytul]

Książka podejmuje też prywatne wątki życie Kazika. Piosenka „Do Anii” jest o jego wielkiej miłości do późniejszej żony. Była wokalistką grupy Bikini. Widywali się na koncertach. „Ja nie mogłem bez Ani oddychać” — wspomina wokalista. Jeździł do niej do Torunia. Ania odwiedzała go w Warszawie. Z kolegą! Dziwny to był trójkąt („Tak w trójkę sobie siedzieliśmy”). Kolega poszedł do wojska, mówiąc, że po powrocie ożeni się z Anią. „Ale jak z wojska wrócił, to my byliśmy po ślubie i mieliśmy dziecko” — pointuje Kazik.

Dwie płyty „Tata Kazika”, to spotkanie z twórczością ojca, emigranta z paryską biografią. List, z którego dowiedział się, że miał nie przyjść na świat, na długo zmienił stosunek Kazika do aborcji. Jako chłopiec, po powrocie z Paryża pisał: „Przyślij mi też gumę dp żucia (...) firmy Hollywood. (...) Ale gumę przysyłaj mi w małych ilościach bo cło jest bardzo drogie. 1 kg 500 zł”. A pod spodem rysunek wieży Eiffla i Łuku Triumfalnego. Rodzina miała szansę się połączyć. Ale ciotka przedłużyła pobyt w Anglii. Stosując zasadę odpowiedzialności zbiorowej, mamie i małemu Kazikowi nie dano paszportu. Ojciec wkrótce zmarł.

Lider Kultu szczerze opowiada o związkach ze świadkami Jehowy, która wywoływały liczne kontrowersje. Trafili do lidera Kultu w tydzień po wprowadzeniu stanu wojennego, gdy był w stanie totalnego załamania. W piosenkach ujawnił wrogi stosunek do katolicyzmu. W „Religii Wielkiego Babilonu” wokalista śpiewał: „Czy pamiętasz, armia zmierza/ Na wojnę za papieża/ Wtedy niosą ze sobą kościelne sztandary/To jest właśnie armia rzymskiej wiary”.

Władzy było to na rękę. W cenzurze Kult miał problemy z osławionym Panem Przecinkiem, autorem „Ortografii na wesoło”. Pisał polityczne teksty Kazika od nowa. Ale nie zatrzymał „Papieża wielkiego Babilonu” ze słowami: „Dzisiaj przeczytałem: ze złotego tronu/Przyjechał tutaj król Wielkiego Babilonu/ Z dala od niego, w pewnej odległości/ Stoi tłum niewolników własnej wolności”. Ostatecznie piosenka dostała tytuł „Babilon”. „Być może przeląkłem się, że będzie jednoznacznie łączony z Janem Pawłem II, a z tym trzeba u nas ostrożnie” — wyznaje Kazik. Z czasem nabrał dystansu do nauczania świadków Jehowy: „To jest jakiś rodzaj dobrze opracowanej socjotechniki”.

Pozostała mu niechęć do służby wojskowej. Dramatyczna jest opowieść o powołanie do artylerii w Przemyślu. Na dwa lata. Kazik odmówił i wyzywał członków komisji od sług szatana. Kilka tygodni ukrywał się, a potem symulował wstrząs mózgu wkraplając sobie atropinę do oka. W końcu dostał odroczenie i kategorię E.

[srodtytul]Nowe pokolenie[/srodtytul]

Poznajemy kulisy powstania nagrań. Sesja do „Taty Kazika 2” była okazją do spotkanie z Violettą Villas. Rozmowę z Kazikiem zaczęła od pytania: „Czy to pan śpiewał tę piosenkę „Wszystkie artystki to prostytutki?”. Wchodząc do studia zobaczyła plakat Hendrixa: „A ten to chyba nie żyje”. Umówili się na wideoclip. Villas usłyszała jednak, że lider Kultu nie jest religijny i nie chciała mieć z nim nic wspólnego.

Tytuł „Lewego czerwcowego” („Panie Waldku, pan się nie boi”) zainspirowała książka Piotra Semki i Jacka Kurskiego, zaś teledysk — film „Nocna zmiana”. Kazik osobiście negocjował zgodę na wykorzystanie zdjęć. Pojechał do Kurskiego, który funkcjonował „na zasadzie złego luda”, a okazał się „samą słodyczą” i starym fanem. W podziemiu wydał piracką kasetę Kultu. Udostępnił zdjęcia za darmo.

Dowiadujemy się, że na okładce albumu, któremu Staszewski-senior, nadał tytuł „Hurra!”, skaczą z radości młodożeńcy Karolina i Kazio Staszewscy.

Redaktor naczelny „Teraz Rocka” zamieścił na 567. stronach relacje wszystkich ludzi związanych z Kultem. Dzięki dociekliwości autora książka robi wrażenie zapisu prac komisji śledczej — relacje są często sprzeczne, co prowokuje do refleksji: sami musimy zdecydować, jaką wersję wydarzeń przyjąć.

„Biała księga” jest też barwnym portretem pokolenia dzisiejszych czerdziestopięciolatków, którzy dojrzewali pod koniec PRL i wchodzili w kapitalistyczną rzeczywistość; ich młodzieżowego buntu, religijnych poszukiwań i politycznych wyborów.

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali