Siwy dziadek blues

Clapton is God – taki napis był kiedyś w londyńskim metrze. A u nas wystąpi człowiek, który uczył go grać na gitarze: John Mayall, ojciec białego elektrycznego bluesa.

Publikacja: 17.06.2010 15:08

John Mayall urodził się w 1933 roku i od dzieciństwa miał kontakt z muzyką. Ale choć sam uczył się g

John Mayall urodził się w 1933 roku i od dzieciństwa miał kontakt z muzyką. Ale choć sam uczył się grać na gitarze, fortepianie i klawiszach, to początkowo wcale nie zamierzał zostać zawodowym muzykiem

Foto: Archiwum

Ten znakomity gitarzysta polubił chyba nasz kraj, bo wystąpi w Polsce już trzeci raz w ciągu ostatnich kilku lat. Co tym razem usłyszymy?

– Rzecz jasna będą utwory pochodzące z mojej najnowszej płyty, czyli z „Tough”, wydanej w 2009. Poza tym jak zwykle mieszanka kompozycji pochodzących z różnych okresów mojej twórczości. Zagramy tak, by każdy słuchacz znalazł coś dla siebie – mówi muzyk w jednym z wywiadów. – Na moje koncerty przychodzą ludzie w różnym wieku, począwszy od bardzo młodych, aż po starsze osoby. Jest to łatwe do zaobserwowania, gdy wejdzie się na moją stronę internetową i obejrzy zdjęcia. Tam faktycznie jest uchwycony cały przekrój wieku.

John Mayall należy do nielicznych czynnych artystów pamiętających początki białego bluesa, który narodził się na początku lat 60. w Wielkiej Brytanii. Urodził się w 1933 roku i od dzieciństwa miał kontakt z muzyką, w jego domu słuchało się sporo jazzu. Choć sam uczył się grać na gitarze, fortepianie i klawiszach, to początkowo wcale nie zamierzał zostać zawodowym muzykiem. Skończył szkołę plastyczną i był grafikiem. Jednak miłość do grania zwyciężyła. Muzyką na poważnie zajął się dopiero po zakończeniu służby wojskowej w Korei. Występował wtedy w grupie The Powerhouse Four, a następnie w The Blues Syndicate. Ale przełom przyniosło spotkanie z Alexisem Kornerem, który namówił Mayalla do założenia własnej grupy.

I tak w 1963 roku powstał The Bluesbreakers – zespół, który stał się szkołą dla genialnych muzyków. To tam grali m.in. Eric Clapton i Jack Bruce (Cream), Peter Green, John McVie i Mick Fleetwood (Fleetwood Mac) czy Mick Taylor (The Rolling Stones). Mayalla uważa się dziś za człowieka, który na nowo spojrzał na bluesa i sprawił, że wielu rockowców zaczęło się inspirować się tym gatunkiem.

Mimo upływu lat Mayall nie chce się wycofać, ba – nie wyklucza nagrywania kolejnych płyt. – Blues ma się ciągle dobrze. Duża liczba muzyków wykazuje sporą aktywność w tej dziedzinie. I ludzie chcą tego słuchać – mówi.

[i] John Mayall, Stodoła, Warszawa, ul. Batorego 10, bilety: 99 zł, informacje: tel. 22 825 60 31, piątek (18.06), godz. 18[/i]

Ten znakomity gitarzysta polubił chyba nasz kraj, bo wystąpi w Polsce już trzeci raz w ciągu ostatnich kilku lat. Co tym razem usłyszymy?

– Rzecz jasna będą utwory pochodzące z mojej najnowszej płyty, czyli z „Tough”, wydanej w 2009. Poza tym jak zwykle mieszanka kompozycji pochodzących z różnych okresów mojej twórczości. Zagramy tak, by każdy słuchacz znalazł coś dla siebie – mówi muzyk w jednym z wywiadów. – Na moje koncerty przychodzą ludzie w różnym wieku, począwszy od bardzo młodych, aż po starsze osoby. Jest to łatwe do zaobserwowania, gdy wejdzie się na moją stronę internetową i obejrzy zdjęcia. Tam faktycznie jest uchwycony cały przekrój wieku.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem