Należy robić przerwy, choćby po to, by przekonać się, jaką przyjemnością są powroty do tej muzyki. Kiedy po jakimś czasie sięgam do niej, zawsze odnajduję coś nowego, innego. Tak było i przy pracy nad najnowszą płytą. Dla firmy Sony nagrałam z Sinfonią Varsovia i Jackiem Kaspszykiem oba koncerty.
[srodtytul]Czy uczestnicy konkursu inaczej czują Chopina niż w 1985 roku, gdy pani zdobyła nagrodę?[/srodtytul]
Grają znacznie szybciej, ale też cały świat pędzi dziś bardziej niż ćwierć wieku temu. W konkursie, w którym brałam udział, było sporo pianistów, którzy mieli coś do powiedzenia swoją muzyką, ale brakowało im technicznych umiejętności, by to wyrazić. Teraz bywa na odwrót, często grają perfekcyjnie, ale nie potrafią zaciekawić. Młodzi ludzie, a często także ich profesorowie, idą do celu drogą na skróty, ale istnieje społeczna presja na szybki sukces w każdej dziedzinie, także w muzyce. Tymczasem potrzeba czasu i cierpliwości, by dobrze ją zrozumieć, zwłaszcza tę komponowaną przez Chopina. Przecież „Polonez fantazja” to esencja jego losów.
A jednak wielu uczestników konkursu pięknie potrafiło zagrać polskie mazurki, które dla cudzoziemców są szalenie trudne. Pianiści o tym wiedzą i dlatego sięgając po nie, bardzo się starają. Z innymi utworami bywa różnie.
[srodtytul]Trzeba być młodym, żeby dobrze rozumieć Chopina?[/srodtytul]
Tak niektórym się wydaje. Tymczasem Chopin był młody, ale zadziwiająco dojrzały. Jeden rok w jego życiu to pięć czy dziesięć lat życia zwykłego człowieka, mimo że w jego epoce wszystko toczyło się znacznie spokojniej, wolniej. My jesteśmy zagonieni, nie mamy nawet czasu zastanowić nad samym sobą, nad swoją egzystencją, a co dopiero nad losem Chopina.