Chopin 2010: Rok Chopinowski miał trzy tysiące imprez

Czy po trzech tysiącach imprez znamy kompozytora lepiej, czy też mamy go absolutnie dosyć

Publikacja: 20.12.2010 01:05

Agnieszka Makówka (George Sand) i Adam Zdunikowski (Chopin)

Agnieszka Makówka (George Sand) i Adam Zdunikowski (Chopin)

Foto: TW Łódź, Chwalisław Zieliński Chwalisław Zieliński

To przypadek, ale znamienny, że Rok Chopinowski zaczął się wrocławską premierą powstałej 100 lat temu we Włoszech opery o polskim kompozytorze, na finał Teatr Wielki w Łodzi wystawił „Kochanków z klasztoru Valldemosa”, o pobycie Chopina na Majorce. Obie opery próbują wpasować kompozytora w inną konwencję, chętnych zaś do podobnych działań nie brakowało.

Wśród 3000 imprez 2010 roku wiele wymyślono po to, by udowodnić, że genialny Fryderyk po przeróbce pasuje na każdą okazję. Nawet stołeczne noworodki zaczęto obdarowywać śpioszkami z jego podobizną.

[srodtytul]Fortepian najlepszy[/srodtytul]

Był zatem Chopin śpiewany i tańczony, klasyczny i nowoczesny, Chopin flamenco, rockowy lub folkowy. W zalewie propozycji, często wyłącznie komercyjnych, właściwie tylko jazzmani (Andrzej Jagodziński, Krzysztof Herdzin, Mateusz Kołakowski czy Uri Caine) przykuwali uwagę. Bo też Fryderyk był niemal ich prekursorem, pisał krótkie, chwytliwe tematy, które swobodnie rozwijał.

Jego muzykę można aranżować na akordeony (Motion Trio) i naczynia z wodą (Glass Duo), najpiękniej brzmi jednak grana tak, jak on chciał – na fortepianie.

Rok Chopinowski nam o tym przypomniał, bo zaproszono do Polski pianistów ze światowej ekstraklasy (Martha Argerich, Maria Joao Pires, Lang Lang, Nelson Freire czy Jewgenij Kissin).

Dzięki nim i festiwalowi „Chopin i jego Europa” – jednej z najciekawszych letnich imprez na kontynencie – uświadomiliśmy sobie, że nie mamy wyłączności na rozumienie jego muzyki. Udowodnił to też odświeżony i ciekawszy od poprzednich Konkurs Chopinowski, na którym każdy ze zdobywców nagród grał inaczej, a bardzo interesująco.

Ten rok przypomniał nam, że Fryderyk połowę życia spędził w Polsce, przewodnik „Śladami Chopina” wymienia 30 miejscowości, które odwiedził w młodości. Powstała – atrakcyjna dla turystów z zagranicy – chopinowska mapa z najważniejszymi na niej punktami: odremontowanym dworkiem w Żelazowej Woli, odmienionym kościołem w Brochowie oraz Zamkiem Ostrogskich, gdzie urządzono supernowoczesną ekspozycję dla zwiedzających w każdym wieku.

[srodtytul]Konkurs na Facebooku[/srodtytul]

Z okazji 200. rocznicy urodzin wysłaliśmy Fryderyka w cyberprzestrzeń. Stał się pierwszym polskim twórcą, który mocno w niej zaistniał. Świadczy o tym nie tylko serwis Roku Chopinowskiego (chopin2010.pl), w Internecie są strony z lekcjami chopinowskimi dla szkół, można także zobaczyć rękopisy Chopina ze zbiorów Biblioteki Narodowej (wizytowkachopina.pl).

Po raz pierwszy Konkurs Chopinowski był transmitowany i komentowany na żywo w Internecie. Finałów słuchało kilkanaście tysięcy osób, od Japonii poprzez USA po Australię, na Facebooku od razu dzielących się wrażeniami. To było wydarzenie o skali obalającej pogląd, że odbiorcy muzyki klasycznej wymierają jak dinozaury.

[srodtytul]Co po urodzinach[/srodtytul]

Kto tak sądził, powinien wybrać się na pierwszą edycję festiwalu „Szalone dni muzyki” pod hasłem „Chopin Open”.

W czerwcowy weekend w Warszawie koncerty, poprzedzone wstępem edukacyjnym, zgromadziły 28 tys. widzów.

Trzeba było Roku Chopinowskiego, by znalazły się pieniądze na takie pomysły, służące również muzycznemu wychowaniu. Ciekawe, czy nie zapomnimy o nich, gdy zakończymy świętowanie urodzin Fryderyka.

[i]Podyskutuj z autorem:

[mail=j.marczynski@rp.pl]j.marczynski@rp.pl[/mail][/i]

To przypadek, ale znamienny, że Rok Chopinowski zaczął się wrocławską premierą powstałej 100 lat temu we Włoszech opery o polskim kompozytorze, na finał Teatr Wielki w Łodzi wystawił „Kochanków z klasztoru Valldemosa”, o pobycie Chopina na Majorce. Obie opery próbują wpasować kompozytora w inną konwencję, chętnych zaś do podobnych działań nie brakowało.

Wśród 3000 imprez 2010 roku wiele wymyślono po to, by udowodnić, że genialny Fryderyk po przeróbce pasuje na każdą okazję. Nawet stołeczne noworodki zaczęto obdarowywać śpioszkami z jego podobizną.

Pozostało 83% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"