Reklama

Papa Roach na żywo w Stodole

Papa Roach jest jednym z tych nielicznych zespołów numetalowych nadających ton rockowej muzyce przełomu wieków, które przez lata się obroniły i są słuchane do dziś.

Publikacja: 29.06.2011 13:51

Papa Roach na żywo w Stodole

Foto: Materiały Promocyjne

Kapela sprzedała dotąd 10 mln swoich płyt! Warto się więc przekonać samemu, jak obecnie grają weterani młodzieżowej amerykańskiej sceny sprzed dziesięciu lat. A są podobno w niezłej formie. W takiej przynajmniej pokazali się na ubiegłorocznym Przystanku Woodstock.

Do dziś pamiętam, jak silne wrażenie zrobiła na mnie ich płyta „Infest" wydana w 2000 r. Czym? Takiej energii nie słyszałem wcześniej u żadnej z młodych amerykańskich kapel wywodzących się spod znaku nu metalu. Wściekłe gitarowe akordy i riffy swoją mocą przypominały te grane przez AC/DC, ale były ostrzejsze i zadziorniejsze. Charyzmatyczny wokal niesamowicie łączył melodyjność z prawdziwą rockową furią. To było naprawdę coś. – Jesteśmy po prostu zespołem rock'n'rollowym. A więc takim, który gra z zaj... pasją – buńczucznie mówił w wywiadach wokalista Jacoby Shaddix.

„Infest" okazał się przełomowym albumem w karierze Papa Roach – przyniósł kapeli nie tylko rozgłos i miano głosu młodego pokolenia, ale również wcale niemałe zyski. Wcześniej formacja wydała krążek „Old Friends from Young Years" (1997) nagrany w Pittsburghu za 700 dolarów z własnej kieszeni i kilka epek, zagrała też koncerty ze znanymi grupami – Incubus, Human Waste Project czy Fu Manchu. Ale dopiero ten materiał sprawił, że przestała występować w roli supportu.

W 2002 r. ukazała się kolejna płyta „Lovehatetragedy" – jakby łagodniejsza, mniej zadziorna, bardziej klasycznie rockowa. Reakcje widzów i krytyków były różne: od entuzjazmu po zarzuty starych fanów o zdradę. Ale jak to bywa w takich przypadkach, sukces komercyjny był nieprzewidywalnie ogromny.

W czasie trasy koncertowej w 2004 r. powstawał już materiał na kolejne CD „Getting away with Murder" (2004). Płyta była doskonała muzycznie i równie dobrze się sprzedawała.

Reklama
Reklama

A ostatnim albumem Papa Roach jest wydany w 2010 r. „Time for Annihilation". To jednocześnie pierwsza koncertowa płata w historii formacji (nie licząc wydawnictwa DVD). Utworów z tego krążka posłuchamy w Stodole.

Papa Roach, Stodoła, Warszawa, ul. Batorego 10, bilety: 110 – 120 zł, informacje: tel. 22 825 60 31, czwartek (30.06), godz. 20

 

Kapela sprzedała dotąd 10 mln swoich płyt! Warto się więc przekonać samemu, jak obecnie grają weterani młodzieżowej amerykańskiej sceny sprzed dziesięciu lat. A są podobno w niezłej formie. W takiej przynajmniej pokazali się na ubiegłorocznym Przystanku Woodstock.

Do dziś pamiętam, jak silne wrażenie zrobiła na mnie ich płyta „Infest" wydana w 2000 r. Czym? Takiej energii nie słyszałem wcześniej u żadnej z młodych amerykańskich kapel wywodzących się spod znaku nu metalu. Wściekłe gitarowe akordy i riffy swoją mocą przypominały te grane przez AC/DC, ale były ostrzejsze i zadziorniejsze. Charyzmatyczny wokal niesamowicie łączył melodyjność z prawdziwą rockową furią. To było naprawdę coś. – Jesteśmy po prostu zespołem rock'n'rollowym. A więc takim, który gra z zaj... pasją – buńczucznie mówił w wywiadach wokalista Jacoby Shaddix.

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama