Krwawe Buraki podpalą parkiet w Stodole

Bloody Beetroots Death Crew 77 – najbardziej anarchistyczna grupa sceny elektronicznej – zagrają w piątek w Stodole

Publikacja: 05.09.2011 13:28

Krwawe Buraki podpalą parkiet w Stodole

Foto: materiały prasowe

Pochodzą z Włoch. Pojawili się w 2006 r. Już dwa lata później gościli w Warszawie w Klubie 55. A w 2010 r. na krakowskim festiwalu Selektor dali popisowy występ, który przyćmił rozmachem koncerty dużo bardziej utytułowanych wykonawców.

Bloody Beetroots to pseudonim producenta Sir Boba Corneliusa Rifo. On wespół z Tommym Tea stworzył duet didżejski pod tą samą nazwą oraz koncertujące trio Bloody Beetroots Death Crew 77.

Zespół jest absolutnym hitem sceny tanecznej. Formacją, której udało się zjednoczyć nowoczesną dyskotekę z punkiem i to w połączeniu z rodzajem zaplecza ideologicznego. Kolektywowi muzycznemu towarzyszy bowiem ruch społeczno-kulturalny. Z tatuażu na klatce piersiowej Boba Rifo można wyczytać, że data jego urodzin zbiegła się z powstaniem w 1977 r. punk rocka. Muzyk odwołuje się więc do anarchii i tłumaczy, że swoją twórczością chce pomóc ludziom korzystać z wolności.

Od początku zespół czarował słuchaczy przede wszystkim wyjątkową aktywnością na scenie i tym, co w innych gatunkach zwykło nazywać się „umuzykalnieniem". Na początku ich remiksy przygotowywane dla innych wykonawców miały bardziej mroczny charakter. „Rombo" (2008) odwoływał się do włoskich futurystów, a „Cornelius" do twórczości Michaela Moorocka, również anarchisty, tyle że z dziedziny literatury science fiction. Utwór „Warp" dał im pozycję cudownego dziecka electro. Powoływali się na Daft Punk, więc często widziano w nich następców szalonych Francuzów. Dziś stawa się ich obok Justice czy Crookers. W sierpniu 2009 r. wydali album „Romborama" i stali się jednym z najmodniejszych kolektywów didżejsko-producenckich Europy.

Członków grupy trudno rozpoznać – zawsze występują w maskach Venoma (przeciwnika Spidermana). Temperatura ich widowisk dorównuje tej na koncertach punkowych – połączenie electro z rave'em, house'em, rockiem, popem i klasyką daje niepowtarzalny efekt. A oprawa sceniczna oraz odwołania do poezji i literatury uczyniły z Bloody Beetroots grupę, która wymyśla od nowa przepis na komedię dell'arte.

The Bloody Beetroots

– Stodoła, Warszawa, ul. Batorego 10, tel. 22 825 60 31

piątek (9.09), godz. 20 bilety: 50 – 70 zł

Pochodzą z Włoch. Pojawili się w 2006 r. Już dwa lata później gościli w Warszawie w Klubie 55. A w 2010 r. na krakowskim festiwalu Selektor dali popisowy występ, który przyćmił rozmachem koncerty dużo bardziej utytułowanych wykonawców.

Bloody Beetroots to pseudonim producenta Sir Boba Corneliusa Rifo. On wespół z Tommym Tea stworzył duet didżejski pod tą samą nazwą oraz koncertujące trio Bloody Beetroots Death Crew 77.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem