Reklama

TVP Kultura: Placido Domingo o swoich najlepszych rolach

– Najbardziej lubię wcielać się w bohaterów, którzy choć weszli w konflikt z prawem, zachowali czystość uczuć i charakteru – mówi Placido Domingo

Publikacja: 23.12.2011 17:05

TVP Kultura: Placido Domingo o swoich najlepszych rolach

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W dokumentalnym filmie zrealizowanym w 2009 r. przez Chrisa Hunta legendarny tenor przedstawia i analizuje swoich dziewięć najlepszych scenicznych wcieleń. Dla kogoś, kto ma w repertuarze ponad 125 ról, co jest absolutnym rekordem operowym, był to z pewnością trudny wybór. Nie znalazł się w zestawie choćby Cavaradossi z „Toski" czy Riccardo z „Balu maskowego", które to postaci kojarzone są z Placidem Domingiem.

Swą opowieść śpiewak zaczyna od Don Joségo z „Carmen", bo opera Bizeta kojarzy mu się z rodzinną Hiszpanią i z matką, która była śpiewaczką. – Miała piękny głos – wspomina Placido. Śpiewakiem był także ojciec, specjalnością obojga były zarzuela: hiszpańska opera w wersji przystępniejszej dla masowej widowni. Kiedy Placido był mały, rodzice wyemigrowali z Madrytu do Meksyku, bo podpisali dobry kontrakt. Tam wchodził w operowy świat, słuchając płyt z kolekcji ojca. – Do dziś pamiętam głos Mario del Monaco w roli Andrei Cheniera – opowiada w filmie. – W jego śpiewie było wszystko, nie potrzebowałem scenicznego obrazu. Kiedy sam wchodziłem w tę rolę, odwołałem się do wspomnień z dzieciństwa.

W filmie Placido Domingo niewiele jednak mówi o własnym życiu. Ciekawie analizuje natomiast swoich bohaterów: Dicka Johnsona z „Dziewczyny z zachodu" Pucciniego czy Verdiowskiego Ernaniego. Obaj, choć pochodzą z różnych epok, należą do „szlachetnych przestępców".

W innych postaciach, choć noszą historyczne stroje, odnajduje cechy bliskie współczesnym ludziom. Poeta Hoffmann z opery Offenbacha to człowiek zmagający się z nałogami, biblijny Samson lepiej pozwala zrozumieć potrzebę kontaktu z Bogiem.

Wspomnienia i opowieści, które wieńczy Otello, uzupełniają fragmenty dawnych spektakli Placida Dominga. Niektóre z nich to prawdziwe archiwalne rarytasy, koniecznie trzeba obejrzeć zapis błyskotliwego debiutu w mediolańskiej La Scali w 1969 r. Wystąpił wówczas w „Ernanim".

Reklama
Reklama

W poszczególnych spektaklach oglądamy sceniczne partnerki Dominga: Elenę Obrazcową, Grace Bumbry, Ileanę Cotrubas, Kiri Te Kanawę... Każda z tych artystek zasługuje na oddzielny film. Wszystkie tworzyły historię XX-wiecznego teatru operowego, ale one zeszły już ze sceny, a Placido Domingo nadal śpiewa znakomicie.

Placido Domingo – moje najlepsze role

13.35 | TVP Kultura | PONIEDZIAŁEK

W dokumentalnym filmie zrealizowanym w 2009 r. przez Chrisa Hunta legendarny tenor przedstawia i analizuje swoich dziewięć najlepszych scenicznych wcieleń. Dla kogoś, kto ma w repertuarze ponad 125 ról, co jest absolutnym rekordem operowym, był to z pewnością trudny wybór. Nie znalazł się w zestawie choćby Cavaradossi z „Toski" czy Riccardo z „Balu maskowego", które to postaci kojarzone są z Placidem Domingiem.

Swą opowieść śpiewak zaczyna od Don Joségo z „Carmen", bo opera Bizeta kojarzy mu się z rodzinną Hiszpanią i z matką, która była śpiewaczką. – Miała piękny głos – wspomina Placido. Śpiewakiem był także ojciec, specjalnością obojga były zarzuela: hiszpańska opera w wersji przystępniejszej dla masowej widowni. Kiedy Placido był mały, rodzice wyemigrowali z Madrytu do Meksyku, bo podpisali dobry kontrakt. Tam wchodził w operowy świat, słuchając płyt z kolekcji ojca. – Do dziś pamiętam głos Mario del Monaco w roli Andrei Cheniera – opowiada w filmie. – W jego śpiewie było wszystko, nie potrzebowałem scenicznego obrazu. Kiedy sam wchodziłem w tę rolę, odwołałem się do wspomnień z dzieciństwa.

Reklama
Kultura
Arrasy i abakany na Wawelu. A także inne współczesne dzieła w królewskich komnatach
Kultura
„Halloween Horror Nights”: noc, w którą horrory wychodzą poza ekran
Kultura
Nie żyje Elżbieta Penderecka, wielka dama polskiej kultury
Patronat Rzeczpospolitej
Jubileuszowa gala wręczenia nagród Koryfeusz Muzyki Polskiej 2025
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Kultura
Wizerunek to potęga: pantofelki kochanki Edwarda VIII na Zamku Królewskim
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama