Proszę sobie wyobrazić, że PO i PiS współpracują w czasie wyborów prezydenckich. Albo TVN i Polsat razem organizują festiwal w Sopocie. Mniej więcej do takich nieprawdopodobnych sytuacji można porównać koalicję dwóch największych na polskim rynku agencji koncertowych ogłoszoną wraz z pierwszą informacją o występie brytyjskiej grupy na Stadionie Narodowym.
- Współpraca ponad podziałami jest korzystna dla fanów muzyki – powiedział Hubert Stajniak z Live Nation Polska.
– Teraz wszystko będzie przebiegać sprawniej – deklarował Mikołaj Ziółkowski, szef Alter Art. Jednocześnie obie firmy nie wykluczają produkcji własnych, konkurujących imprez. Do tej pory stanowiło to normę. Gdy Alter Art ogłosił, że gwiazdą jego sztandarowego festiwalu Open'er w Gdyni będzie w lipcu 2012 r. Björk, fanów zelektryzowała informacja, że Live Nation powołuje do życia w Warszawie, również w lipcu, nową imprezę Impact Festival. Jej największą atrakcją będzie Red Hot Chili Peppers.
Magia Gdyni
Ostra rywalizacja między firmami była od lat najważniejszym wątkiem polskiego życia koncertowego, choć z początku się wydawało, że mamy do czynienia z nierównym pojedynkiem. Live Nation Polska jest bowiem spółką największego koncertowego giganta na świecie, który ma podpisane umowy z takimi gwiazdami, jak U2, Madonna, Jay-Z, Metallica czy Sting. Alter Art zdobył pozycję na rynku, zaczynając od organizacji koncertów, m.in. Cesarii Evory, i z czasem wyrastając na producenta najważniejszych imprez festiwalowych – Open'era, a także Coke Festival i Selector Festival w Krakowie. Live Nation konkurował z nimi, goszcząc w Polsce objazdowy Sonisphere.
Wydaje się, że przełomowym momentem w rozgrywce między agencjami stał się niewątpliwy sukces Alter Artu, jakim było zaproszenie w tym roku dwóch światowych gwiazd – Prince'a i Coldplay. Dali oni dwa bezsprzecznie najważniejsze koncerty 2011 r. Alter Art miał szczęście, bo grupa Chrisa Martina zdecydowała się występować tylko na największych festiwalach.