– Miło nam gościć rodaków Lewandowskiego, Błaszczykowskiego i Piszczka – tak rozpoczęła minister kultury Nadrenii Północnej Westfalii „Klopsztangę", jak nazwano polski program kulturalny w najbardziej uprzemysłowionym regionie Niemiec. Od kwietnia do grudnia w 20 miastach odbędzie się ponad 70 wydarzeń.
Całość rozpoczął w niedzielę „Fest Mit Polen" w teatrze Schauspiel w Kolonii. Jak promujemy naszą kulturę w regionie, w którym tradycyjnie ustawiliśmy się w roli zarobkowych emigrantów? I gdzie polskimi gwiazdami nie są Ryszard Kapuściński czy Andrzej Stasiuk, ale piłkarze Borussi Dortmund?
Niedzielny piknik
– Nie chcieliśmy urządzać kolejnej akademii z przemówieniami polityków i koncertem dla lokalnej elity. To już nie działa – mówi Aleksander Gowin z Instytutu Adama Mickiewicza. Wybrano połączenie prezentacji edukacyjnej z piknikiem. W Schauspiel był koncert muzyki ludowej (Transkapela) i nowoczesnego popu (Julia Marcell, spektakl (Sierakowski Komuny Warszawa) i blok spotkań o pomocy, jaką nieśli Niemcy Polakom w stanie wojennym. A także film o polskich punkach i spotkanie z reporterem Wojciechem Jagielskim.
Nie zabrakło żelaznych towarów eksportowych: Czesława Miłosza, prac Katarzyny Kozyry i Mirosława Bałki. Plan był dobry, kiełbaski dobrze wypieczone, a publiczność dopisała. „Do wirtualnej podróży przez polską muzykę od monumentalnych werbli przez malarskie jazzowe pasaże zaprosiła nas Baaba i Gaba Kulka" – pisał w poniedziałek „Kölner Rundschau". „Polska to najweselszy barak Europy Wschodniej. Dawno Schauspiel nie przeżyło tak kreatywnego oblężenia" – „Kölner Stadt Anzeiger".
Artyści jak dyplomaci
Pozostaje jednak pewien niedosyt. Powstał kulturalny kogel-mogel z przesłaniem, że Polska to kraj zahartowany przez historię i mierzący się z kapitalizmem, pamiętający o tradycji, ale nowoczesny, poezją i reportażem stojący.