26 kwietnia 2012 Ewa Podleś kończy 60 lat
Jej przypadek dowodzi, że koncerny fonograficzne dokonują wyborów w sobie tylko wiadomy sposób. Od ćwierć wieku Ewa Podleś należy do najoryginalniejszych śpiewaczek świata, ale jej nazwisko z rzadka pojawia się w katalogach płytowych potentatów.
Ulubienica piratów
Nie unika nagrań, ale współpracuje z małymi firmami we Francji czy w USA. Jej albumów trzeba więc mozolnie szukać na sklepowych półkach lub najlepiej w internetowej sieci. Można wówczas trafić na prawdziwe rarytasy, jakimi są pirackie zapisy jej koncertów i przedstawień. W przeciwieństwie do wielu gwiazd Ewa Podleś nie oburza się na piratów. Traktuje ich jak kronikarzy jej działalności.
– Oczywiście, nie ze wszystkich naszych wykonań jesteśmy dumni – powiedziała kiedyś. – Ale sama też wolę nagrania na żywo, nawet z pewnymi niedostatkami od obrobionych studyjnie.
Kto nie popiera fonograficznego piractwa, może poprzestać na wydawnictwach oficjalnych, zwłaszcza że kilka lat temu dwie ciekawe płyty wydał polski DUX. Na jednej Ewa Podleś prezentuje się w swym koronnym repertuarze: ariach z oper Rossiniego. Druga jest zapisem recitalu złożonego z pieśni Chopina, Musorgskiego i Rachmaninowa.