Reklama

Energia muzyki ożywionej po 33 latach letargu

Zapis wcześniej niepublikowanego koncertu europejskiego kwartetu Keitha Jarretta brzmi całkiem świeżo

Publikacja: 15.07.2012 16:00

Energia muzyki ożywionej po 33 latach letargu

Foto: Forum, Franck Fernandes Franck Fernandes

Nieufnie traktuję praktyki wydawania „nieodkrytych skarbów", bo w celach komercyjnych promują często knoty. Ale zmiksowane teraz cyfrowo przez szefa ECM Manfreda Eichera i inżyniera dźwięku Jana Erika Kongshauga analogowe nagranie europejskiego kwartetu Keitha Jarretta z występu w Tokio w 1979 r. nie podpada pod tę kategorię. Przywołuje fenomen skandynawskiego zespołu geniusza jazzowego fortepianu.

Europejski kwartet (Norwegowie: saksofonista Jan Garbarek, perkusista Jon Christensen oraz Szwed kontrabasista Palle Danielsson) zaistniał, gdy Jarrett miał za sobą nie tylko doświadczenia w zespołach Arta Blakeya i Charlesa Lloyda (z tą grupą grał w 1967 r. w Warszawie), ale także najbardziej nobilitujący, dwuletni staż u Milesa Davisa, który ujawnił światu skalę jego niezwykłego talentu.

Historię europejskiego zespołu Jarretta dokumentowały do dziś cztery albumy: „Belonging" z 1974 r., „My Song" z 1978 r., „Nude Ants" z 1979 r. oraz „Personal Mountains", zarejestrowany w tym samym 1979 r., wydany jednak dziesięć lat później. Teraz doszedł nagrany w Tokio materiał, zatytułowany z powodu ponad 30-letniej hibernacji „Sleeper".

Japończycy uwielbiają Keitha, samych występów solowych dał on dla nich ponad setkę, przyjeżdżał ponadto ze swymi zespołami. Fani z Kraju Kwitnącej Wiśni na popisy amerykańskiego geniusza reagują z entuzjazmem popartym respektem dla jego drażliwości, zaświadczonej gdzie indziej przerywaniem koncertów przy byle kaszlnięciu.

W zupełnej ciszy, przerywanej ostrożnymi oklaskami po wybrzmieniu poszczególnych kompozycji, odbywał się koncert w Nakano Sun Plaza. Słyszymy tu „Prism" i „So Tender", zagrane oryginalniej niż późniejsze reinterpretacje amerykańskiego Standards Trio Jarretta. Ale największe wrażenie robią kawałki napisane specjalnie dla skandynawskich partnerów, zwłaszcza „Personal Mountains" i półgodziny „Oasis", gdzie Jarrett i Garbarek wspaniale improwizują, wspierani barwną sekcją rytmiczną. Miernikiem satysfakcji lidera są wyjątkowo częste jego słynne okrzyki znad klawiatury, zachowania powtarzane do dziś przez wtórnych naśladowców.

Reklama
Reklama

Nieufnie traktuję praktyki wydawania „nieodkrytych skarbów", bo w celach komercyjnych promują często knoty. Ale zmiksowane teraz cyfrowo przez szefa ECM Manfreda Eichera i inżyniera dźwięku Jana Erika Kongshauga analogowe nagranie europejskiego kwartetu Keitha Jarretta z występu w Tokio w 1979 r. nie podpada pod tę kategorię. Przywołuje fenomen skandynawskiego zespołu geniusza jazzowego fortepianu.

Europejski kwartet (Norwegowie: saksofonista Jan Garbarek, perkusista Jon Christensen oraz Szwed kontrabasista Palle Danielsson) zaistniał, gdy Jarrett miał za sobą nie tylko doświadczenia w zespołach Arta Blakeya i Charlesa Lloyda (z tą grupą grał w 1967 r. w Warszawie), ale także najbardziej nobilitujący, dwuletni staż u Milesa Davisa, który ujawnił światu skalę jego niezwykłego talentu.

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama