Jaki pan widzi Stary Teatr - może autorski?
Jan Klata:
To nie będzie mój teatr, tylko wciąż Narodowy, ja mu będę tylko starał się nadawać kierunek. Teatr autorski można robić gdzie indziej, ale nie z krakowskim zespołem, o tak dużym i wszechstronnym potencjale, nie na scenie o takiej historii. To byłoby nieporozumienie. Zdecydowałem się na udział w konkursie za namową obecnego dyrektora Mikołaja Grabowskiego, ponieważ chciałem wziąć odpowiedzialność za coś więcej niż różne projekty i osobistą twórczość. Jeśli o nią chodzi - jestem całkowicie zaspokojony, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Mógłbym dalej pracować jak do tej pory, niczym pączek w maśle, przeskakiwać ze sceny na scenę, gdzie dyrektorzy tworzyliby mi wspaniałe warunki pracy. Jednak w moim życiu nadszedł czas, by pokazać, że teatr może funkcjonować w sprawny sposób, pomimo tego, że system prawny instytucji jest chory.
Co to znaczy?
Moim priorytetem jest, żeby Stary Teatr grał dużo na wszystkich trzech scenach, lepiej korzystając z możliwości zespołu, trafiając do większej i szerszej, bardziej zróżnicowanej publiczności. Moim najbliższym współpracownikiem zgodził się zostać Sebastian Majewski, który ma doświadczenie jako dyrektor artystyczny teatru w Wałbrzychu, uznawanego za jeden z najciekawszych w kraju. Będziemy starannie i sensownie komponować sezony, tak aby tworzyły przemyślaną całość - planować je z dużym wyprzedzeniem, by nie działać od premiery do premiery.