Pięć sezonów z mistrzami - rozmowa z Janem Klatą

Jan Klata w pierwszym wywiadzie po nominacji na dyrektora Narodowego Starego Teatru o jego programie. Z reżyserem rozmawia Jacek Cieślak

Publikacja: 16.07.2012 08:30

Jan Klata

Jan Klata

Foto: Fotorzepa, Michał Warda Mic Michał Warda

Jaki pan widzi Stary Teatr - może autorski?

Jan Klata:

To nie będzie mój teatr, tylko wciąż Narodowy, ja mu będę tylko starał się nadawać kierunek. Teatr autorski można robić gdzie indziej, ale nie z krakowskim zespołem, o tak dużym i wszechstronnym potencjale, nie na scenie o takiej historii. To byłoby nieporozumienie. Zdecydowałem się na udział w konkursie za namową obecnego dyrektora Mikołaja Grabowskiego, ponieważ chciałem wziąć odpowiedzialność za coś więcej niż różne projekty i osobistą twórczość. Jeśli o nią chodzi - jestem całkowicie zaspokojony, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Mógłbym dalej pracować jak do tej pory, niczym pączek w maśle, przeskakiwać ze sceny na scenę, gdzie dyrektorzy tworzyliby mi wspaniałe warunki pracy. Jednak w moim życiu nadszedł czas, by pokazać, że teatr może funkcjonować w sprawny sposób, pomimo tego, że system prawny instytucji jest chory.

Co to znaczy?

Moim priorytetem jest, żeby Stary Teatr grał dużo na wszystkich trzech scenach, lepiej korzystając z możliwości zespołu, trafiając do większej i szerszej, bardziej zróżnicowanej publiczności. Moim najbliższym współpracownikiem zgodził się zostać Sebastian Majewski, który ma doświadczenie jako dyrektor artystyczny teatru w Wałbrzychu, uznawanego za jeden z najciekawszych w kraju. Będziemy starannie i sensownie komponować sezony, tak aby tworzyły przemyślaną całość - planować je z dużym wyprzedzeniem, by nie działać od premiery do premiery.

Jakie będą te sezony?

Opracowaliśmy koncepcję pięciu sezonów nawiązującą do historii Starego Teatru. Trzeba się z nią zmierzyć, inspirując tym, co nie jest zachowawcze, standardowe, tylko dynamiczne, a nawet obrazoburcze. Sezon: Swinarski; sezon: Jarocki; sezon: Wajda; sezon: Lupa; sezon: Kantor. Wspominając twórców ważnych dla Starego Teatru i Krakowa, nie będziemy się ograniczać do oczywistych tytułów, jakie tu reżyserowali. Jeśli mowa na przykład o Swinarskim, to tematem może być jego polsko-niemieckie pochodzenie i związane z tym rozdarcie albo choćby mniej pamiętane spektakle muzyczne. Na pewno nie chodzi o rekonstrukcję albo rywalizację kogokolwiek ze Swinarskim, o lepsze wystawienie historycznego tytułu. Nowe projekty mają być umocowane w przeszłości, ale nie będziemy jej niewolnikami. Szukamy klucza do otworzenia naszej rzeczywistości.

A jakie teksty pan wystawi?  O „Dziadach" mówi się od dawna.

Na temat konkretnych  tytułów nie będę się wypowiadał, bo mamy jeszcze pół roku do rozpoczęcie dyrekcji 1 stycznia, a moja kadencja w pełni zacznie się wraz z sezonem 2013/2014. Konkrety będzie można podać jesienią.

Jakie są pana reżyserskie plany?

Mam następujące: we wrześniu dwie premiery polsko-niemieckiego „Titusa Andronicusa"  Szekspira w koprodukcji Teatru Polskiego we Wrocławiu i Staatsschauspiel Dresden - na stulecie tej niemieckiej sceny. Później z pomocą Mikołaja Grabowskiego będę powoli przejmował teatr w Krakowie, zapoznawał się z dyrektorskimi obowiązkami, a także zrealizuję „Hamleta"  w Bochum - to stare zobowiązanie. Myślę, że jako reżyser w sezonie 2012/2013 nie będę aktywny w Starym Teatrze, bo chcę jako dyrektor stworzyć innym jak najlepsze warunki pracy.

Jakich reżyserów pan zaprosi?

Trwają rozmowy. Owoce jesienią. Na pewno moje prośby skierowane do poszczególnych twórców nie będą ogólnikowe - będę składał konkretne propozycje, tytułowe lub tematyczne.

Czy pana konkurenci z konkursu dostaną zaproszenia do współpracy?

Konkurs stał na bardzo wysokim poziomie personalnym. Będziemy rozmawiać.

Dokona pan aktorskich transferów?

W pierwszym półroczu nie przewiduję żadnych. Pracowałem z dużą częścią zespołu i wiem, że to są znakomici aktorzy, podobnie jak artyści, z którymi jeszcze nie dane mi było się spotkać. Teraz będzie okazja.

A jak pan skomentuje informację, że cały zespół głosował  na pana konkurenta Bartosza Szydłowskiego?

Tak jak powiedział Jerzy Trela, trzeba na to spuścić kurtynę milczenia. Jesienią będziemy rozmawiać z zespołem. Wtedy wyjaśnimy  sobie wszystkie nieporozumienia i związane z tym plotki. Jestem głęboko przekonany, że nie mamy do czynienia ze złą wolą, raczej niedoinformowaniem.

Co z nową dramaturgią?

Będziemy ją zamawiać, myśląc jednocześnie w nowoczesny sposób o klasycznych tekstach teatralnych. Mówić o autorach jest jeszcze za wcześnie. Poza tym chciałbym też nawiązać współpracę międzynarodową, zaznaczyć mocną pozycję Starego Teatru w Europie, więcej jeździć za granicę - miasta oraz Polski.

Czy nie jest rzeczą kuriozalną, że do dyrekcji w Starym  doszedł pan przez sukcesy  w Krakowie i we Wrocławiu,  nie mając szansy na pracę  w stolicy. Działa układ warszawski?

W Warszawie jest bardzo niedobra sytuacja. Nie dano szans m.in. Pawłowi Łysakowi i Michałowi Zadarze. Piotr Kruszczyński też za długo czekał na dyrekcję w Poznaniu. Ale nie zajmujmy się nieszczęsną stolicą, skoncentrujmy się na tym, jak sensownie jest w Krakowie, gdzie można było rozpisać konstruktywny konkurs, który wygrałem jednogłośnie.

Przeprowadza się pan do Krakowa?

Tak. Teatr to żywot wędrowny. Będzie mnie mniej na Powiślu, w Berlinie i we Wrocławiu. Spędziłem w Krakowie sporą część ostatnich sześciu lat, więc szoku nie będzie. Sebastian Majewski też rezygnuje z Wałbrzycha i przeprowadza się do Krakowa.

 

Reżyser dziewięć lat po debiucie

Jan Klata (ur. 1973) jest współtwórcą nowoczesnego polskiego teatru. To reżyser, który łączy tekst z mocnymi muzycznymi cytatami i scenami tanecznymi, historiozofię z popkulturą. Interesuje się naszą przeszłością i systemową transformacją, krytykuje elity. Nie oszczędza narodowych i społecznych mitów. Debiutował „Rewizorem" w Wałbrzychu (2003). Zrealizował m.in. „Hamleta", „Transfer!", „Sprawę Dantona", „Utwór o Matce i Ojczyźnie", „Trylogię". Pracował we Wrocławiu, w Gdańsku, Bydgoszczy, Krakowie, Gratzu, Berlinie i w Bochum.

Jaki pan widzi Stary Teatr - może autorski?

Jan Klata:

Pozostało 99% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"