Jakie zresztą komplementy można jeszcze dodać do arcydzieła Mozarta – ukochanego przez publiczność całego świata? Ogromna popularność utworu rodzi jednak trudność, z którą muszą się zmierzyć wykonawcy planujący kolejne nagrania. Co zrobić, by odbiorca mający do dyspozycji setki wykonań, zechciał zwrócić uwagę na tę właśnie płytę?
DVD firmowane przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina przypomina, że „Requiem" to msza żałobna, więc muzyka powinna być złączona z liturgią. Nie zawsze o tym pamiętamy, odkąd w XIX w. utwory religijne z kościołów przeniosły się do sal koncertowych.
Tym razem dzieło zostało włączone do obrządku mszy świętej odprawionej w 161. rocznicę śmierci Fryderyka Chopina w warszawskiej Bazylice św. Krzyża, gdzie złożone zostało serce kompozytora. Pięknie mówił celebrujący mszę ks. prof. Kazimierz Szymonik, przypominając przedśmiertne życzenia twórcy: by ludzie w przyszłości uprawiali tylko wartościową muzykę; by na pogrzebie zagrano mu „Requiem" Mozarta; by jego serce wróciło do kraju, a do grobu niech złożą z nim ojczystą ziemię, którą przywiózł do Paryża.
„Requiem" wykonane podczas mszy ujawniło liturgiczny charakter, zwłaszcza w interpretacji, jaką przygotował Philippe Herreweghe. Można rzec, że zyskało brzmienie jak na pogrzebie w Paryżu w 1849 r. podczas pogrzebu Chopina.
Kierowana przez belgijskiego dyrygenta Orchestre des Champs Elysées gra przecież na instrumentach XIX-wiecznych. W tej interpretacji dominuje surowa powaga, od początkowego wstępu z potężnym, a zarazem subtelnym dźwiękiem instrumentów dętych wkraczamy w świat duchowych, wręcz mistycznych przeżyć. Zasługą dyrygenta są też perfekcyjnie zachowane proporcje głosów zarówno obu chórów z Gandawy i Sieny, jak i czworga solistów.