Historia opisana w "NN" Jerzego Franczaka toczy się wokół anonimowego człowieka, potrąconego przez samochód. Trzech przypadkowych przechodniów w środku nocy znajduje na ulicy umierającego mężczyznę o nazwisku Nowak.
Jego imię w starym dowodzie jest rozmazane, jego tożsamość jest zagadką. Reszka, Arti i Mariola wymieniają między sobą uprzejmości, po czym dzwonią po karetkę i snują hipotezy na temat wypadku. Przez chwilę wspólnie wypełniają obowiązek obywatelski, ale nie czują między sobą żadnej więzi.
Czytelnik jednak poznaje ich myśli - wspomnienia i bieżące frustracje i widzi, że łączy ich dużo więcej niż ten incydent. Każdy z bohaterów uwikłany jest w trudną relację damsko-męską. Bezsenna noc na oddziele intensywnej terapii i oczekiwanie na śmierć nieznajomego jest impulsem do zmiany.
Arti rozmyśla o swoim związku: "Dwa lata trudnych negocjacji zakończonych zupełnym fiaskiem. Nie zrobimy razem interesu życia, mała, nie założymy firmy pod tytułem rodzina, poszukaj sobie innych kontrahentów, ja w to nie wchodzę!". Mariola przyjmuje postawę cierpiętnicy tkwiącej w związku z brutalnym "mężulem".
Jerzy Franczak oddaje głos kilku narratorom, każdy z nich wyrasta z innego środowiska i to widać w ich języku. Monologi przeintelektualizowanego antropologa mieszają się ze slangiem pracowników supermarketu. Daje to ciekawy obraz wielowarstwowego społeczeństwa. Tu każdy zachowuje pozory i kryje się ze swoimi prawdziwymi potrzebami. W pewnym stopniu wszyscy zabiegają o anonimowość, która jest bezpieczna i nie wymaga tłumaczenia się ze swoich decyzji.