"Rz": Czuje się pan Polakiem?
Jan Garbarek:
Polska jest mi bardzo bliska, to kraj mojego ojca i w tym sensie czuję się również Polakiem. Ojciec urodził się w Jarocinie. Nadal mieszkają tam moi kuzyni i ciotka. Czasami odwiedzają mnie w Norwegii. Przychodzą też na koncerty, kiedy gram w pobliżu, np. w Poznaniu.
We wkładce do albumu „Rites" wspomina pan ojca, polskiego jeńca z II wojny światowej, który osiedlił się w Norwegii, ale wciąż śpiewał polskie piosenki. Wie pan jakie?
Nie, ale na pewno bym je rozpoznał, gdybym usłyszał. Kiedy jest się dzieckiem, zapamiętuje się nie słowa, ale uczucie, które wiąże się z głosem bliskiej osoby. Miałem bliski kontakt z ojcem, był wrażliwym mężczyzną, nie rozumiałem jednak, o czym śpiewa. W naszym domu nie mówiło się po polsku. Ojciec chciał jak najlepiej opanować norweski, by znaleźć lepszą pracę.