Do sześcioosobowego finału zakwalifikowały się Marzena Diakun i Maja Metelska, a wspiera ich przedstawicielka Grecji Zoi Tsokanou.
Listę finalistów, ogłoszoną w Katowicach wczoraj wieczorem, uzupełniają trzej mężczyźni: Andrew Koehler z USA, Azis Sadikovic z Australii oraz Daniel Smith z Australii, który może mieć szczególne powody do zadowolenia. Do 12-osobowego półfinału został bowiem dokooptowany w momencie, gdy już zaczęły się jego przesłuchania, a z powodów osobistych wycofał się nagle jeden z uczestników.
Daniel Smith wiedział zatem, że zajmuje trzynastą pozycję, ale do czwartkowego występu podszedł z niesłychanym zapałem, który udzielił się również orkiestrze Filharmonii Śląskiej. To był jeden z najbłyskotliwszych popisów półfinału. I jak widać, walczyć trzeba do końca, bo australijski dyrygent przeskoczył wielu rywali i znalazł się w czołowej szóstce, zdobywając sympatię muzyków i publiczności.
Obie Polki są natomiast uparte. Zarówno 31-letnia Marzena Diakun, jak i o dwa lata od niej młodsza Maja Metelska startowały w poprzedniej edycji Konkursu im. Fitelberga w 2007 roku. Wówczas doszły do półfinału, teraz znalazły się już szczebel wyżej, a przecież zapewne na tym nie kończą się ich ambicje. Dotychczasowe występy Polek cechuje ogromne skupienie, a nawet determinacja, która nota bene nie zawsze pomaga w kreowaniu muzyki.
– Przy podejmowaniu decyzji jury nie kierowało się żadnym parytetem – podkreśla jego przewodniczący, Antoni Wit. – Silna reprezentacja kobiet w finale to po prostu znak czasu i dowód przemian zachodzących w tym zawodzie.