Koncert Anne-Sophie Mutter w Polsce

Słynna skrzypaczka Anne-Sophie Mutter opowiada "Rz" o swoich związkach z Witoldem Lutosławskim. W piątek zagra jego utwory w Warszawie - pisze Jacek Marczyński

Aktualizacja: 23.01.2013 19:53 Publikacja: 23.01.2013 16:53

Anne-Sophie Mutter: fot. Harald Hoffmann/DG

Anne-Sophie Mutter: fot. Harald Hoffmann/DG

Foto: Deutsche Grammophon

Niemiecka artystka bardzo lubi przyjeżdżać do Polski, a zaproszenie na koncert z muzyką Lutosławskiego zawsze wpisuje do kalendarza w pierwszej kolejności, mimo że gwiazda tej wielkości jak ona musi dokonywać ostrej selekcji koncertowych ofert.

- Był wspaniałym podarkiem, jaki otrzymałam od losu – mówi o polskim kompozytorze Anne-Sophie Mutter. – Witold Lutosławski otworzył moje oczy, mózg i serce na muzykę współczesną. Dopóki go nie poznałam, nie sądziłam, że może ona odegrać taką rolę w moim życiu. Poznali się w połowie lat 80. – Znałam i ceniłam niektóre jego utwory, ale nawet nie przypuszczałam, że mógłby coś dla mnie napisać – opowiada artystka. – Kiedy szwajcarski dyrygent Paul Sacher zaproponował mi prawykonanie w Zurychu jego „Łańcucha II", poczułam się wyróżniona, ale byłam też totalnie przerażona. Wtedy nie wykonywałam tego typu muzyki. Kiedy jednak spojrzałam w nuty, od razu dostrzegłam, że otrzymałam coś wyjątkowego. W następnych latach spotykali się wielokrotnie, niemal do śmierci Witolda Lutosławskiego, który zmarł w 1994 r.

– Naszych relacji nie nazwałabym jednak przyjaźnią, bo czyż można przyjaźnić się z geniuszem? – tłumaczy. – Dzieliła nas duża różnica wieku, ale to był serdeczny związek. Rozmawialiśmy oczywiście dużo o muzyce, udało mi się go też nakłonić, by opowiedział o swoim życiu. Interesował mnie zwłaszcza okres stalinizmu, kiedy utworów Lutosławskiego nie wolno było w Polsce wykonywać na koncertach. Tłumaczył, że było mu wówczas ciężko, ale nigdy nie szedł na jakiekolwiek kompromisy. Przy całej swej skromności i uderzającej delikatności czuło się, że jest niesłychanie silną osobowością.

Witold Lutosławski i jego żona byli gośćmi na ślubie Anne-Sophie Mutter z Detlefem Wunderlichem w 1989 r. – W prezencie otrzymałam skomponowaną przez niego dla mnie kołysankę, ponieważ wiedział, że miewam kłopoty z zasypianiem – mówi. – Wręczył mi ją, mówiąc: przed zaśnięciem popatrz sobie w te nuty.

Na pytanie, co odróżnia Witolda Lutosławskiego od innych kompozytorów XX wieku, Anne-Sophie Mutter odpowiada:

– Muzyka współczesna często przypomina matematykę, jest jak precyzyjne równanie, które trzeba rozwiązać. Tymczasem jego utwory mają naturalną narrację. Tworząc zaś w nich tzw. partie ad libitum, w których wykonawca może niemal improwizować, gdyż ma swobodę w operowaniu czasem i dynamiką, dał nam poczucie wolności. Uwolnił solistów od wszechwładzy dyrygentów. W Filharmonii Narodowej w Warszawie Anne-Sophie Mutter wykona „Partitę" oraz „Łańcuch II" – dwa utwory Lutosławskiego, które towarzyszą jej od lat. – Gdy przez jakiś czas ich nie gram, a potem znowu sięgam po nuty, zawsze stwierdzam to samo. Mimo upływu lat zachowują świeżość i szlachetność. Ich granie to przyjemność, a sposób, w jaki Lutosławski zorkiestrował „Partitę", świadczy o jego absolutnym mistrzostwie – mówi Anne-Sophie Mutter.

Żałuje bardzo, że polski kompozytor nie zdążył zrealizować obietnicy i nie napisał dla niej koncertu skrzypcowego. – ?Ciągle dopytywałam się, kiedy utwór będzie gotowy. Miał tylko jego szkice – wspomina.

Koncert, podczas którego orkiestra Filharmonii Narodowej pod dyrekcją Antoniego Wita wykona też III symfonię kompozytora, oficjalnie inauguruje Rok Witolda Lutosławskiego w Polsce. W piątek przypada bowiem 100. rocznica urodzin tego twórcy.

Niemiecka artystka bardzo lubi przyjeżdżać do Polski, a zaproszenie na koncert z muzyką Lutosławskiego zawsze wpisuje do kalendarza w pierwszej kolejności, mimo że gwiazda tej wielkości jak ona musi dokonywać ostrej selekcji koncertowych ofert.

- Był wspaniałym podarkiem, jaki otrzymałam od losu – mówi o polskim kompozytorze Anne-Sophie Mutter. – Witold Lutosławski otworzył moje oczy, mózg i serce na muzykę współczesną. Dopóki go nie poznałam, nie sądziłam, że może ona odegrać taką rolę w moim życiu. Poznali się w połowie lat 80. – Znałam i ceniłam niektóre jego utwory, ale nawet nie przypuszczałam, że mógłby coś dla mnie napisać – opowiada artystka. – Kiedy szwajcarski dyrygent Paul Sacher zaproponował mi prawykonanie w Zurychu jego „Łańcucha II", poczułam się wyróżniona, ale byłam też totalnie przerażona. Wtedy nie wykonywałam tego typu muzyki. Kiedy jednak spojrzałam w nuty, od razu dostrzegłam, że otrzymałam coś wyjątkowego. W następnych latach spotykali się wielokrotnie, niemal do śmierci Witolda Lutosławskiego, który zmarł w 1994 r.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"