Sześciominutowe tytułowe nagranie wstrząśnie każdym słuchaczem, ale najpierw kilka słów o twórcach. Weteran bluesa, wirtuoz harmonijki ustnej Charlie Musselwhite, był dla Dana Aykroyda wzorem postaci Elwooda Bluesa w filmie „Blues Brothers". Później Musselwhite sam zagrał w sequelu „Blues Brothers 2000". Ben Harper jest jednym z najoryginalniejszych twórców ambitnych „piosenek z tekstem" w Ameryce, laureatem dwóch nagród Grammy. Na festiwalu North Sea Jazz w Rotterdamie wystąpił solo i akompaniując sobie na gitarze, wzbudził aplauz 10-tysięcznej publiczności. Jego eklektyczny styl jest syntezą bluesa, folku, soulu, reggae i rocka. Trudno o bardziej wybuchową mieszaninę.
Muzycy spotkali się wiele lat temu, pełniąc role sidemanów w zespole legendarnego Johna Lee Hookera. Choć dzieli ich całe pokolenie, od razu wiedzieli, że muszą nagrać coś razem. Okazja nadarzyła się dopiero w ubiegłym roku, a efekt jest zachwycający. Dziesięć zróżnicowanych stylistycznie bluesów z tekstami poruszającymi ważne, społeczne tematy znajdziemy na albumie „Get Up!".
Ben Harper otwiera go tak, jakby śpiewał i grał Robert Johnson, gdyby diabeł nie tylko nastroił mu gitarę, ale i podarował wzmacniacz. Po chwili włącza się Charlie Musselwhite z lamentującą harmonijką, za nim reszta zespołu i po chwili jesteśmy w bluesowym niebie. Bo przecież tam trafia każdy bluesman śpiewający o ludzkiej niedoli, ostrzegający przed pułapkami zastawianymi przez zło przybierające postać pięknej kobiety czy krasomówczego polityka. „W czasach miłości i honoru byłem zakochany jak głupiec/Oddałem serce i duszę/Lecz to było o wiele za mało" – śpiewa Harper przy surowym akompaniamencie instrumentów.
Tytułowe nagranie to rewolucyjna pieśń, która zamienia się w ekstatyczny jam session zespołu. „Mam prawo powstać, kiedy chcę/Nie mów mi, że nie mogę złamać prawa/Ponieważ prawo złamało mnie" – wykrzykuje Ben Harper. W tle pojękuje harmonijka, gitary prześcigają się w solówkach i wyszukanych brzmieniach, harmonijka wręcz rzęzi, intryguje mocny rytm gitary basowej.
W „I Ride at Dawn" wokalista czerpie natchnienie z samych korzeni bluesa. „Daj człowiekowi sto lat/Będzie chciał sto więcej/Daj mu sto możliwości/On i tak wybierze wojnę/Urodziłem się, by wojować/Urodziłem się, by krwawić/Wiesz, że dumnie maszeruję ku chwale lub do mojego grobu" – zawodzi zbolałym głosem. Towarzyszą monotonne akordy gitar i nerwowy werbel, jakby wzywał słuchaczy do apelu poległych. Są i pogodne tematy jak „She Got Kick" czy leniwie snujące się bluesowe ballady, jak zamykająca album „All That Matters Now". „Wreszcie wieczorem jesteśmy razem i tylko to się teraz liczy" – podkreśla Harper w ostatnim wersie.