Blues to smutek i radość

Arthur Adams, amerykański gitarzysta, wokalista i kompozytor wystąpi na Warsaw Blues Night.

Publikacja: 16.04.2013 23:00

Blues to smutek i radość

Foto: Materiały Promocyjne

Czym jest dla pana blues?

Arthur Adams: Daje mi szansę opowiedzenia moich historii, spostrzeżeń i życiowych doświadczeń, a przede wszystkim wyrażenia za pomocą muzyki moich uczuć.

Kiedy mówi się o bluesie, przychodzi do głowy cierpienie, które ta muzyka wyraża i opisuje. Zgodzi się pan z tym?

Nie zawsze blues wyraża cierpienie, czasem jest to radość: „Kocham moją dziewczynę, jest dla mnie taka dobra i jest przy tym taka piękna (śpiewa wysokim głosem). To blues radosny. Ale kiedy wstajesz wcześnie rano, szykujesz się do pracy, wsiadasz do samochodu, który nie chce zapalić, pytasz się, dlaczego mnie to spotkało? A do tego wczoraj odeszła twoja kobieta, a przyjaciel się od ciebie odwrócił. Wtedy cierpisz i jedyne, co pozostaje, to podzielić się tym uczuciem z innymi. Śpiewając, oczekujesz współodczuwania.

Czy blues jest ojcem wszystkich stylów?

Dla mnie tak, bo wyrastałem na Bessie Smith i Robercie Johnsonie. Nie znam muzyki, która powstawała wcześniej, ale do dziś nie słyszałem nic bardziej przejmującego. Jeśli ktoś chce naprawdę wyrazić to, co czuje, musi sięgnąć do bluesa.

Na czym polega niezwykłość Roberta Johnsona, na którego powołują się wszyscy bluesmani?

Był nieprawdopodobnym fenomenem. Zrobił tak wiele w tak krótkim czasie. Śpiewał o zwykłych historiach z własnego życia, akompaniując sobie na gitarze. Jej brzmienie do dziś wywołuje dreszcze. Jest dla mnie źródłem inspiracji. Nie było wcześniej takiego głosu ani nikt tak nie grał na żadnym instrumencie.

Jaki jest dziś wpływ bluesa na inne style, a może odwrotnie?

Historia muzyki to historia naśladowania i kopiowania. Słychać to najlepiej w jazzie i rocku. Ja naśladuję zagrania B.B. Kinga, ale w jego muzyce słychać zagrywki T. Bone Walkera. Wynton Marsalis kopiuje Louisa Armstronga, Armstrong czerpał natchnienie z Duke'a Ellingtona, przykładów jest więc wiele. Taka jest muzyka i to jest w niej wspaniałe, że możemy się wymieniać pomysłami i zarazem tworzyć własne rzeczy. Jazzmani uwielbiają bluesa i odwrotnie, podobne relacje zachodzą między bluesem i rockiem.

Może B.B. King nauczył się czegoś od pana?

To byłby komplement, bo jest wielkim artystą, ale nie mogę tego potwierdzić. Spotkaliśmy się, nagrywając dwa utwory na mój album „Back on Track". Kiedy usłyszał moje akordy w utworze „Long Haul", powiedział: „Podoba mi się, jak to grasz". Byłem szczęśliwy, że wyraził się o mnie z uznaniem.

Jak doszło do spotkania?

B.B. King przyszedł na mój występ w Los Angeles. Po koncercie powiedział mi, że wkrótce otwiera własny klub i chciałby, żebym utworzył w nim „house band". Byłem podekscytowany! Potem wszedł na scenę i zagraliśmy razem kilka utworów. Zaprzyjaźniliśmy się, nagrał dwie moje kompozycje na swój album „There is Always One More Time". W 1994 r. zaprosił mnie na otwarcie The B.B. King's Blues Club w Los Angeles i zostałem tam liderem rezydującego zespołu. Kiedykolwiek przyjeżdżał, prowadziliśmy długie rozmowy o muzyce, o życiu, o ludziach. Sam zaproponował, że kiedy będę nagrywał nowy album, chce na nim zagrać. Nigdy wcześniej nawet o tym nie marzyłem.

Znamy B.B. Kinga z nagrań i występów. Jakim jest człowiekiem na co dzień, w kontaktach z przyjaciółmi?

Jak ojciec, możesz mu opowiedzieć o wszystkim, a on słucha, dzieli się swoimi doświadczeniami, potrafi doradzić. Jest dowcipny, ma poczucie humoru. Lubi nawiązywać nowe znajomości, szanuje swoich fanów. Kiedyś po jednym z koncertów naszych zespołów przez dwie i pół godziny rozdawał autografy, rozmawiał z ludźmi. A przecież następnego dnia miał występ w innym mieście. Jest jedną z najbardziej interesujących i najwspanialszych osób, jakie poznałem.

Zaskoczyła mnie pana rola basisty w zespole Niny Simone. Jak do tego doszło?

To proste, potrzebowałem pracy. Nina Simone uszkodziła sobie lewe ramię i szukała basisty, który zagra za nią te partie, które zwykle wykonywała lewą ręką na fortepianie. Żeby zdobyć ten angaż, pożyczyłem gitarę basową od przyjaciela. Dostałem taśmę z jej 40 utworami i nauczyłem się wszystkich partii. Z pewnością nie grałem jak typowy basista, ale to spodobało się Ninie i zabrała mnie w trasę koncertową.

Z pana wieloletniej perspektywy blues staje się popularniejszy czy wręcz odwrotnie?

Moim zdaniem popularność bluesa rośnie. Jest częścią życia, sytuacja społeczna mu sprzyja. Ludzie tracą pracę, rodzina przeżywa kryzys, małżeństwa się rozpadają, młodzi nie mogą znaleźć własnej drogi. Kiedy nie ma pieniędzy, cierpią na tym uczucia i wtedy rodzi się blues. Ale w niedoli szukamy małych radości i znowu najlepiej opisuje to blues.

Co wnieśli do bluesa biali muzycy, szczególnie Brytyjczycy z lat 60.?

(śmiech) Odpowiem w ten sposób. Czy wiesz, kim był Curtis Mayfield? Znasz nagrania Sama Cooke'a? O B.B. Kingu już mówiliśmy. Dziś wszyscy twórcy przerabiają to, czego dokonało tych trzech artystów. Frazy Curtisa Mayfielda można znaleźć w każdym nagraniu, w każdym stylu. To samo dotyczy Sama Cooke'a i B.B. Kinga. Nawet Aretha Franklin wzorowała się na nich. Oni wywarli wpływ na wszystkich, także na mnie.

—rozmawiał Marek Dusza

Warsaw Blues Night

Arthur Adams oraz Ida Zalewska będą gwiazdami 51. edycji tej warszawskiej imprezy. ?Oboje wystąpią 22 kwietnia o godz. 19 w klubie Hybrydy. Brzmienie gitary tego amerykańskiego muzyka zachwyciło samego B.B. Kinga. Amerykański muzyk przedstawi najlepsze kompozycje własne, a także te, które nagrywali B.B. King, Albert King, Sam Cooke i Bonnie Raitt. Ida Zalewska zaśpiewa natomiast bluesy ze swej płyty „As Sung by Billie Holiday". Na Warsaw Blues Night towarzyszyć jej będzie trio: Arek Skolik (perkusja), Kuba Płużek (pianino), Michael Parker (kontrabas).

—m.d.

Zasłuchaj się w bluesie Arthura Adamsa



Arthur Adams - "Red House"

Arthur Adams Blues Band - If i did not have you

Arthur Adams i B.B. King w piosence "The Long Haul"

Arthur Adams - Blue Roots

Arthur Adams - I've Got To Help My People

Czym jest dla pana blues?

Arthur Adams: Daje mi szansę opowiedzenia moich historii, spostrzeżeń i życiowych doświadczeń, a przede wszystkim wyrażenia za pomocą muzyki moich uczuć.

Pozostało 97% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali