Richard Tauber odnosił sukcesy na scenach oper w Berlinie i Wiedniu, a na początku lat 20. XX wieku usłyszał go król operetki Franz Lehar. Tak zachwycił się jego głosem, że postanowił komponować specjalnie dla niego. Dzięki temu powstały słynne operetki „Paganini", „Carewicz", „Giuditta" czy „Kraina uśmiechu". W każdej z nich Richard Tauber miał przynajmniej jedną popisową arię, w której opisywał rozterki miłosne.
Dzięki przebojowym melodiom Lehara, takim choćby jak „Twoim jest serce me" z „Krainy uśmiechu" Tauber zyskał ogromną popularność. W kolejnych latach ugruntował ją występami w filmie, także w Anglii, gdzie z powodu żydowskich przodków musiał się schronić po dojściu Hitlera do władzy.
W jednym z filmów zaśpiewał „Całuję twoją dłoń, madame", jego partnerką na ekranie była wówczas Marlena Dietrich. Ta piosenka zrobiła karierę w setkach późniejszych wersji, także w Polsce, gdzie traktowana jest jak utwór naszych twórców. Podobnie zresztą jak inny szlagier międzywojnia – „Brunetki, blondynki", który nie był wyłączną własnością Jana Kiepury, śpiewał go też Richard Tauber.
– Odkryłem Taubera jeszcze w okresie licealnym – opowiada Piotr Beczała. – Usłyszałem jakieś nagranie w radiu i zafascynował mnie, śpiewał jak Caruso. W tamtych czasach trudno było jednak zdobyć w Polsce jego płyty. Dopiero gdy jeździłem już po świecie, zacząłem je gromadzić.
Oczywiście każdy tenor i dzisiaj ma w repertuarze któryś z przebojów Taubera. Piotr Beczała od dawna na różnych koncertach galowych śpiewa „Twoim jest serce me". – Co innego jednak wykonać jedną pieśń, a co innego nagrać całą płytę – mówi teraz. – Moim albumem chcę udowodnić, że tę muzykę należy traktować poważnie. Operetkę uważa się dziś za gorszą córkę opery, coś mniej wartościowego od musicalu. A Lehar czy Kalman byli wielkimi kompozytorami, mistrzami w pisaniu melodii, w zamknięciu pewnej historii w małej formie, jaką jest pieśń. Tauber zaś genialnie korzystał z ich talentu.
Zdaniem polskiego tenora najważniejsze jest jednak to, by interpretować te utwory z pełnym przekonaniem o ich artystycznej wartości. On śpiewa je lekko, z wdziękiem, pozwalając sobie na odrobinę wokalnej brawury. Dba jednak też o to, by ukazać wszystkie niuanse muzyki. W jednym z numerów zaryzykował nawet duet z Richardem Tauberem, wskrzeszonym dzięki dawnym nagraniom. Na płycie pojawiają się i inni goście. Najsłynniejszy operetkowy duet „Usta milczą, dusza śpiewa" z „Wesołej wdówki" Lehara Beczała zaśpiewał z gwiazdą numer jeden, Anną Netrebko.