Choć są zespołem dobrze znanym nie tylko u siebie, w ojczyźnie, to na najnowszej płycie wydanej przez brytyjską firmę Coro swą nazwę – The Sixteen – umieścili skromnie w dole okładki. Najważniejszy jest natomiast na niej znacznie mniej znany w świecie Polak Bartłomiej Pękiel.
Jak zresztą inni mogą coś o nim wiedzieć, skoro i w Polsce to nazwisko mówi cokolwiek wyłącznie znawcom muzyki dawnej. I nawet fachowcy mają o nim niepełne wiadomości. Nie wiadomo, kiedy i gdzie się urodził, zmarł zaś około 1670. Przez szereg lat był związany z dworem Władysława IV i Jana Kazimierza, gdzie doszedł do funkcji kapelmistrza królewskiej kapeli.
Potem, po szwedzkim potopie, osiadł w Krakowie i przez osiem lat kierował kapelą w katedrze na Wawelu. Dzięki temu jego utwory komponowane tam dla potrzeb religijnych przetrwały. Te wcześniejsze z Warszawy w większości zaginęły, niektóre, wywiezione przez Szwedów, są w bibliotece w Uppsali.
By zrozumieć lepiej, kim był Bartłomiej Pękiel, trzeba rzucić jego dokonania na tzw. tło. Wazowie bowiem, a zwłaszcza Władysław IV, przywiązywali ogromną wagę do muzyki. Na warszawskim dworze powstał w XVII w. pierwszy poza Włochami teatr operowy. Wazowie sprowadzali też z tego kraju najlepszych muzyków i kompozytorów.
Bartłomiej Pękiel kształcił się pod ich okiem. Musiał być utalentowanym uczniem, skoro potem stał się pierwszym Polakiem, który po włoskich mistrzach przejął prowadzenie królewskiej kapeli w Warszawie.