Rytuał Depeche Mode

50 tysięcy fanów owacyjnie przyjęło brytyjskie trio podczas czwartkowego koncertu na Stadionie Narodowym.

Publikacja: 26.07.2013 09:36

Depeche Mode na Stadionie Narodowym

Depeche Mode na Stadionie Narodowym

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Przyjemnie było patrzeć na Dave'a Gahana, który śpiewając z wielotysięcznym chórem „Walking In My Shoes" uśmiechnął się beztrosko, bo widać było, że poczuł się na warszawskim stadionie jak w domu. Jeszcze sympatyczniej, gdy kończąc „Enjoy The Silence" zbliżył się do Martina Gore'a. Spojrzeli sobie prosto w oczy, a na ich twarze wstąpiła radość, na co podczas poprzedniego koncertu w Warszawie nie było szans, bo Gore spojrzenie rozmazane miał alkoholem. Teraz Dave przyłożył ucho do gitary kolegi i bawił się beztrosko gałką instrumentu, jakby chciał go wyłączyć i naprawdę usłyszeć tytułową ciszę.

Zobacz galerię zdjęć

Nie było na to szansy. Ani przez chwilę. Zwłaszcza podczas "Enjoy The Silence": wszyscy fani śpiewali hymniczny przebój Depeche Mode. To był jeden z tych momentów, kiedy na plecach czuje się wyjątkowe mrowienie.

Grają rocka

Fantastycznie przyjęto również „Personal Jesus". Tym razem trio rozpoczęło go wolno, jak przystało na bluesa. Z czasem rytm stawał się coraz szybszy, aż można było pomyśleć, że to koncert hard rockowej formacji, zwłaszcza gdy piekielnie mocne solo zagrał austriacki perkusista Christian Eigner.

To bliski współpracownik i współkompozytor Gahana, a jego obecność zmieniła oblicze muzyki Depeche Mode. Grube pałki w jego dłoniach były jak maczugi, którymi dudnił w bębny nadając electropopowej dotąd muzyce zespołu rockowe brzmienie. Zagrane jako pierwsze podczas wieczoru, awangardowo brzmiące elektroniczne chroboty z „Welcome To My World" należały do rzadkości. Długie sekwencje koncertu wypełniło bombardowanie fanów nowymi aranżacjami „Precious", „Black Celebration" czy „Barrel of A Gun". Ktoś kto dawno nie słyszał Depeche Mode miałby minę jak ukryty za czarnymi okularami Andy Fletcher, którego kamienna twarz nie wyrażała żadnych emocji. Czasami podnosił ręce z nad klawiatury, dając znak do chóralnego śpiewu.

Piruety

W swoim żywiole był Gahan. Kręcił w charakterystyczny dla siebie sposób biodrami, wykonywał piruety z podniesionymi do góry rękami, tańczył ze statywem mikrofonu. A nawet posłał w tłum całusa. Szkoda tylko, że rzadko korzystał z wypuszczonego przed scenę podestu.

Odważniej zszedł tam Martin Gore, który solo wykonał „Higher Love" i na bis „Home". Dyrygował wtedy wielotysięcznym chórem, który już sam powtórzył frazę refrenu.

Rozczarowujące były wizualizacje, a już najbardziej filmy nakręcone do dwóch piosenek z najnowszej płyty „Delta Machine" - świetnych „Heaven" i „Goodbye".

Rzekomo absurdalne, w rzeczywistości nieprzemyślane, nudne. Muzycy siedzieli przed okiem kamery i zdejmowali sobie kapelusze z głowy albo szli w weneckich maskach nie wiadomo gdzie.

Mocny finał

Inna sprawa, że fani Depeche Mode nie potrzebują wiele. Rodzaj komunikacji między nimi i zespołem jest pozasłowny, podświadomy. Wystarczy klasyczny gest Gahana, by wszyscy czuli się jak w siódmym niebie. Jest w tym prymitywizm pierwotnych rytuałów, ale i magia wspólnoty, o jaką dziś coraz trudniej.

W pełni objawiła się podczas bisów, kiedy stadion również na widowni stał się sceną. Śpiewali, krzyczeli, cieszyli się wszyscy. Spełnił się tytuł piosenki „Never Let Me Down Again".

Tak gra Depeche Mode

Depeche Mode - Walking In My Shoes

Depeche Mode - Enjoy The Silence

Depeche Mode - Personal Jesus

Przyjemnie było patrzeć na Dave'a Gahana, który śpiewając z wielotysięcznym chórem „Walking In My Shoes" uśmiechnął się beztrosko, bo widać było, że poczuł się na warszawskim stadionie jak w domu. Jeszcze sympatyczniej, gdy kończąc „Enjoy The Silence" zbliżył się do Martina Gore'a. Spojrzeli sobie prosto w oczy, a na ich twarze wstąpiła radość, na co podczas poprzedniego koncertu w Warszawie nie było szans, bo Gore spojrzenie rozmazane miał alkoholem. Teraz Dave przyłożył ucho do gitary kolegi i bawił się beztrosko gałką instrumentu, jakby chciał go wyłączyć i naprawdę usłyszeć tytułową ciszę.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka
Kultura
Perły architektury przejdą modernizację
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne