Ukazuje w momencie ożywionego zainteresowania autorem „Sziców piórkiem", bo w październiku mija setna rocznica urodzin pisarza.
O Bobkowskim napisano już wprawdzie wiele, prezentując go różnorodnie, jako wielkiego indywidualistę, chuligana wolności, polskiego Szwejka, uciekiniera z Polski, antyeuropejskiego Europejczyka, Kosmopolaka, wroga ideologii itd. Dla mnie osobiście Bobkowski jest przede wszystkim mistrzem niedościgłego literackiego stylu.
Na tę wartość prozy zwraca także uwagę Maciej Urbanowski w szkicu poświęconym „malarskości" jego stylu. Wnikliwie analizuje w nim kolorystyczną wrażliwość pisarza, szukając inspiracji i bezpośrednich odwołań do malarstwa m.in. Maneta, van Gogha, Schielego, czy Böcklina. I przypomina obrazowe opisy, jak w syntetycznym zdaniu, w którym Bobkowski opisując Morze Karaibskie, wirtuozyjnie wyraża piękno krajobrazu, jak i intensywność własnych doznań i emocji: „Odczuwam fizyczną rozkosz posługiwania się wzrokiem; piję biel płaszczyzn na pokładzie, wchłaniam niebo, na deser piana za rufą, smakowita, śnieżna, ubijana równo śrubami."
Andrzej Bobkowski (1913-1961) większość swego życia spędził poza Polską. W marcu 1939 wraz z żoną wyjechał do Francji. W1948 roku oboje opuścili Europę i wyemigrowali do Gwatemali. Bobkowski krytycznie pisał o Europie, zarzucając jej, że traci twórczy impet i w nowym środowisku szybko się odnalazł. Czuł się tam człowiekiem wolnym.