Jazzowa szansa na Grammy

Pianista Włodek Pawlik może w niedzielę w Los Angeles otrzymać statuetkę za album „Night in Calisia" – pisze Marek Dusza

Aktualizacja: 22.01.2014 20:59 Publikacja: 22.01.2014 18:05

Włodek Pawlik: Ta płyta do dziś brzmi zjawiskowo dobrze

Włodek Pawlik: Ta płyta do dziś brzmi zjawiskowo dobrze

Foto: Fotorzepa, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Jest pierwszym polskim jazzmanem nominowanym do amerykańskiej nagrody Grammy. Album „Night in Calisia" nagrany przez trio pianisty z amerykańskim trębaczem Randym Breckerem i Orkiestrą Filharmonii Kaliskiej pod kierunkiem Adama Klocka ukazał się najpierw w Polsce, a następnie wydała go w USA wytwórnia Summit Records. Był to już drugi po „Jazz Suite Tykocin" amerykański album Pawlika i trzeci nagrany z Randym Breckerem.

– Po tym, jak płyta „Randy in Brasil" zdobyła nagrodę Grammy, chcieliśmy mieć kolejne nagranie Breckera – mówi „Rz" Darby Christensen, prezes Summit Records. – Jesteśmy aktywni nie tylko w sferze jazzu, ale i klasyki, więc wydanie „Jazz Suite Tykocin", a następnie „Night in Calisia" było dla nas naturalne.

Szkoła w Hamburgu

Droga Włodka Pawlika na muzyczny Olimp, jakim jest niewątpliwie wąskie grono nominowanych do Grammy Awards, zaczęła się od wydanego w 1987 r. na winylu solowego albumu „Quasi Total". Wkrótce absolwent klasy fortepianu prof. Barbary Hesse-Bukowskiej w Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie rozpoczął studia na Wydziale Jazzowym Hochschule für Musik w Hamburgu. Tam nawiązał kontakt z amerykańskimi muzykami wykładającymi na uczelni i założył Western Jazz Quartet z saksofonistą Trentem Kynastonem, kontrabasistą Tomem Knifikiem i Timem Fronckiem na zmianę z Billym Hartem na perkusji.

– W 1993 r. mieliśmy trasę koncertową po Polsce, która stała się sensacją i trafiła na pierwsze strony gazet, co dziś jest nie do pomyślenia. Nagraliśmy wtedy album „Live at the Jazz Club Aquarium" – powiedział „Rz" Włodek Pawlik. – Potem zaproponowałem, żeby rozszerzyć formułę do kwintetu, na wzór kwintetu Milesa Davisa. Przypomniałem sobie Randy'ego Breckera, który prowadził zajęcia, kiedy studiowałem w Hamburgu. Okazało się, że Tom Knific zna Randy'ego, i zadzwonił do niego z propozycją. Tak powstał kwintet, z którym w 1995 r. nagrałem album „Turtles". Po intensywnej trasie koncertowej z marszu weszliśmy do studia S-3 w Warszawie. Pamiętam, że 27 listopada 1995 r. w klubie Akwarium Randy obchodził 50. urodziny. Płytę nagraliśmy w cztery godziny, a wydała ją wytwórnia Polonia Records.

Brecker był bardzo zadowolony z efektu i rozdał album amerykańskim recenzentom. – Pamiętam, że po pewnym czasie zadzwonił do mnie Tom Knific i powiedział, żebym kupił magazyn „Down Beat", bo jest tam recenzja naszej płyty. „Wiesz, że dostaliśmy cztery gwiazdki, a Wynton Marsalis tylko trzy" – mówił mi Tom. Miałem satysfakcję, bo to był mój pomysł, większość moich utworów, choć Randy i Trent też dali swoje świetne kompozycje. Ta płyta do dziś brzmi zjawiskowo dobrze. Tamten okres mojej współpracy z Amerykanami dokumentują trzy albumy. Później, już w kwartecie, nagraliśmy w USA album „Waning Moon" – dodaje Pawlik.

Do ponownego spotkania pianisty z Breckerem doszło po wielu latach. – Z Randym korespondowaliśmy, kiedy jego rodzina poszukiwała dawców szpiku kostnego dla chorego na białaczkę saksofonisty Michaela Breckera – wspomina Pawlik. Zaangażowaliśmy się w poszukiwania jego przodków najpierw w okolicach Lublina, a potem Suchowoli. Okazało się, że rodzina ze strony matki nosiła nazwisko Tykocki. Niestety, Michael zmarł w styczniu 2007 r. Kiedy opowiedziałem tę historię dyrektorowi Filharmonii i Opery Podlaskiej Marcinowi Nałęcz-Niesiołowskiemu, zaproponował, żebym napisał utwór na zespół jazzowy, orkiestrę i zaprosił do wykonania Randy'ego. Tak powstała suita jazzowa „Tykocin" wydana przez Polskie Radio. Randy zabrał ją do USA i pochwalił się w wytwórni Summit Records. Reakcja szefa wytwórni Darby'ego Christensena była natychmiastowa – wydajemy album w USA.

Najlepszy kompozytor roku

Płyta znalazła się w wielu rankingach, recenzje były znakomite. Dziennikarz „Audiophile Audition" uznał ją za jedno z najlepszych połączeń jazzu i klasyki, jakie można usłyszeć. Natomiast poważany krytyk Arnaldo DeSouteiro uznał Pawlika za kompozytora roku.

Projekt „Night in Calisia" miał swoją prapremierę 19 czerwca 2010 r. w Kaliszu. Był muzyczną kulminacją obchodów 1850-lecia miasta. Kompozycję zamówił u Włodka Pawlika dyrektor Filharmonii Kaliskiej, dyrygent Adam Klocek. Solistą ponownie był Randy Brecker. Rok później dokonano nagrania, a płyta ukazała się w Polsce jesienią 2012 r.

– To spektakularny album – powiedział „Rz" Darby Christensen z Summit Records. Powinien trafić do większej liczby słuchaczy, bo ta wspaniała muzyka na to zasługuje. Fakt, że otrzymał nominację do Grammy, że wyróżnili go muzyczni profesjonaliści, najlepiej o tym świadczy. Teraz jest dostępny nie tylko w USA, ale i na całym świecie.

Wytwórnia Summit Records zadbała o promocję „Night in Calisia" w Ameryce. Płytę otrzymali wpływowi recenzenci i stacje radiowe. Mimo że to nie jest muzyka skierowana do radia, które woli krótsze utwory, to pojawiła się w notowaniach popularności. – To ogromny sukces i uznanie dla klasy muzyki, jaką zagrali Randy, trio Włodka i orkiestra. Mamy nadzieję na Grammy, ale szczerze mówiąc, zwycięzcę bardzo trudno przewidzieć – podkreśla Darby Christensen.

Mocne zaproszenie i groźni rywale

Album „Night in Calisia" otrzymał nominację w kategorii Najlepszy Album Dużego Zespołu Jazzowego razem z czterema innymi płytami. Najpoważniejszym rywalem Pawlika i Breckera, sześciokrotnego laureata Grammy, jest saksofonista Joe Lovano, solista Brussels Jazz Orchestra na płycie „Wild Beauty" i zdobywca jednej statuetki. Nie można też lekceważyć ambitnych, amerykańskich aranżerów: Alana Ferbera, Dave'a Slonakera i Darcy Jamesa Argue.

– Wydawca bardzo chce, żebym przyleciał do Los Angeles na ceremonię rozdania nagród Grammy – wyznaje na koniec Włodek Pawlik.

Jest pierwszym polskim jazzmanem nominowanym do amerykańskiej nagrody Grammy. Album „Night in Calisia" nagrany przez trio pianisty z amerykańskim trębaczem Randym Breckerem i Orkiestrą Filharmonii Kaliskiej pod kierunkiem Adama Klocka ukazał się najpierw w Polsce, a następnie wydała go w USA wytwórnia Summit Records. Był to już drugi po „Jazz Suite Tykocin" amerykański album Pawlika i trzeci nagrany z Randym Breckerem.

– Po tym, jak płyta „Randy in Brasil" zdobyła nagrodę Grammy, chcieliśmy mieć kolejne nagranie Breckera – mówi „Rz" Darby Christensen, prezes Summit Records. – Jesteśmy aktywni nie tylko w sferze jazzu, ale i klasyki, więc wydanie „Jazz Suite Tykocin", a następnie „Night in Calisia" było dla nas naturalne.

Pozostało 87% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"