Słynny architekt Oskar Hansen, autor urbanistycznej koncepcji rozwoju miast przyszłości, powiedział kiedyś, że „trzeba robić tak zwane utopijne projekty, żeby już dzisiaj budziły i budowały świadomość społeczną, po to, by jutro były rzeczywistością".
- W czasie festiwalu będziemy zastanawiać się nad pragmatyzmem utopijnym Hansena, nad tym, jak modernistyczne wizje architektów sprawdziły się w rzeczywistości I czy doszło do ich przedefiniowania – mówi „Rz" Adam Przywara, organizator festiwalu. – Pokażemy dziewięć pełnometrażowych filmów, fabuł i dokumentów. Część z nich nigdy nie była prezentowana w Polsce, na przykład „Drop City" Joan Grossman i czy „Unfinished placed" Benjamina Murraya i Alysy Nahmias.
Pierwszy z nich opowiada historię osiedla stworzonego na odludziu, na południu Kolorado przez hipisowską komunę. Drugi pokazuje kubańską Akademię Sztuk Pięknych, którą postanowił wybudować Fidel Castro. Budynkiem miał zachwycić się cały świat. Dyktator zatrudnił trzech młodych architektów, jednak na pewnym etapie prac zostali od nich odsunięci. Po 40 latach Fidel Castro dał im drugą szansę. Dojrzali projektanci mogli doświadczyć, jak ich radykalna wizja została zniekształcona przez ludzi. Wszystkie festiwalowe projekcje podzielone są na trzy bloki: „Zbudujemy ten świat na nowo", „Nasze miasta porośnie trawa" i „Życie w maszynie".
- W piątek polecam film o małżeństwie Eamsów, najbardziej znanej parze projektantów w powojennej Ameryce – opowiada Adam Przywara. – Ich twórczości nie da się jednoznacznie sklasyfikować, imali się różnych zadań, zajmowali się wzornictwem i architekturą. Drugi dzień festiwalu dotyczyć będzie upadku i końca wizji architektonicznej. Rozpoczniemy go filmem w reżyserii Sophie Fiennes, która tytuł „Wasze miasta trawą zarosną" zaczerpnęła z Biblii. Autorka sportretowała Anselma Kiefera, niemieckiego artystę, tworzącego swoje opus magnum.