W 1977 roku wystrzelono w kosmos ziemską muzykę. Na pokładzie sond z programu Voyager (sonda numer jeden obecnie podróżuje już poza Układem Słonecznym) umieszczono płyty z muzyką. Nie wiadomo, czy wybór złotego nośnika miał skłonić obce cywilizacje do automatycznego zachwytu nad wysłanymi im dźwiękami, ale wybór był bardzo zachowawczy. Kosmitom nagrano między innymi Beethovena, Mozarta i Strawińskiego. Jeżeli obce cywilizacje prowadzą konsekwentny nasłuch naszej aktywności do kolekcji ziemskich dźwięków mogły dołączyć japońską muzykę.

Granie na orbicie

Żaden J-pop w rodzaju boys- czy girls bandów cukierkowej stylistyki popularnej w Japonii. Na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej doświadczony japoński astronauta, Koichi Wakata, zagrał na instrumencie sho. To stary instrument, na którym grano jeszcze przed wieloma wiekami, gdy w Japonii panowała kultura dworska, a Polska jeszcze nie myślała o przyjęciu chrześcijaństwa. Sho pochodzi z VIII wieku naszej ery i składa się 17 cienkich bambusowych rurek. Według tradycji miał przypominać głos feniksa, mitycznego ptaka symbolizującego słońce. Kosmonauta Wakata zagrał w przestrzeni kosmicznej na instrumencie-feniksie – czy można by życzyć sobie lepszego połączenia?

Dworska japońska muzyka zabrzmiała z kosmosu. Koichi Wakata zagrał razem z dziesięcioma studentami z Uniwersytetu Tenri, którzy z Ziemi dopełnili stare, japońskie dźwięki. Japończyk wcześniej na orbitę zawiózł nasiona drzew wiśni.

Trzymanie się tradycji jest o wiele lepsze niż zamartwianie się ziemskimi problemami. Szybki przegląd nagłówków z japońskich gazet nie poprawia nastroju. Można dowiedzieć się, że co druga rodzina osób dotkniętych przesiedleniami z Fukushimy rozpada się, że 33. rok z rzędu w kraju spada liczba rodzących się dzieci  oraz że budowa lodowej ściany zamrażającej grunt wokół zniszczonej w 2011 roku elektrowni atomowej będzie o wiele trudniejsza niż wydaje się to ekspertom. Wreszcie, iż podróżujący po Europie japoński premier Shinzo Abe oświadczył podczas portugalskiego etapu swojego tournée, że niedługo ekipa jego doradców przedstawi plany zmiany konstytucji. W szczególności artykułu numer 9, który zakazuje Japonii posiadania armii.

Lepiej grać muzykę. Nawet w kosmosie. Dystans do ziemskich problemów poprawia humor i ewidentnie zwiększa kreatywność. W tym kontekście bujanie w obłokach nie brzmi jak ironiczna uwaga. Staje się prawdziwym komplementem.