Zwycięzcę rywalizacji poznamy w sobotę.
Po raz pierwszy mamy tak silną, polską reprezentację w ostatniej fazie rozgrywek konkursu organizowanego w Warszawie od 1992 roku. I nie zmienia tego sukcesu fakt, że jury w tym roku dopuściło do finału aż szesnastu uczestników.
Dwie z pewnością są przyczyny takiego właśnie werdyktu po zakończonym w czwartek II etapie Konkursu Moniuszkowskiego. Poziom tegorocznej rywalizacji, do której przystąpiło ponad 80 wokalistów z 25 krajów, jest znacznie wyższy w porównaniu z poprzednimi latami. Ewidentne pomyłki, nieodrzucone w porę podczas wstępnych kwalifikacji, właściwe w tym roku się nie zdarzyły. Równie mocna i zróżnicowania artystycznie okazała się też ekipa polska.
Pora przedstawić tych, nadal maja szansę powalczyć o nagrody. Polską wokalistykę reprezentują: Kinga Borowska (mezzosopran) oraz trzy soprany – Sylwia Olszyńska, Ewa Tracz i Joanna Zawartko, a także bas Krzysztof Bączyk, baryton Andrzej Filończyk oraz kontratenor Jakub Józef Orliński. Śpiewak o tak wyjątkowym głosie rzadko odnosi sukcesy na konkursach, w których musi rywalizować z tenorami czy barytonami, ale 25-letni Jakub Józef Orliński zdobył już wiele nagród. Tylko w tym roku znalazł się wśród laureatów National Council Auditions organizowanych przez nowojorską Metropolitan.
Skład finalistów uzupełniają: Salome Jicia z Gruzji, koreański tenor Keon Woo Kim, Leon Kosavic z Chorwacji, Julia Mennibajewa z Rosji, Jacqueline Piccolino z USA, kolejny tenor Adam Smith z Wielkiej Brytanii, Adrian Timpau z Albani oraz dwóch barytonów z Ukrainy – Dmytro Kalmuchin i Oleksandr Kirejew. Jak zatem widać, konkursowa geografia jest obecnie znacznie bogatsza, w poprzednich latach dominowali bowiem wokaliści zza naszej wschodniej granicy.