Halina Goldberg dorastała w Polsce, ale od lat zajmuje się muzykologią w USA. 20 lat temu obroniła pracę doktorską „Życie muzyczne Warszawy w latach młodości Chopina, 1810–1830", obecnie jest profesorem muzykologii w Indiana University Bloomington.
Książka „O muzyce w Warszawie Chopina" powstała na kanwie doktorskiej, dysertacji, ale pisana była dla amerykańskiego czytelnika. Bogata naukowa faktografia łączy się zatem z atrakcyjną narracją, bo Halina Goldberg wiedziała, że wiele faktów musi objaśnić od podstaw. – Z czasów mojej amerykańskiej edukacji pamiętam – wspomina – że o Polsce mówiono nam trzy–cztery razy do roku. O zaborach nigdy nie wspominano.
Rozpoczyna zatem od przedstawienia tła historyczno-kulturowego. Uświadamia nam przede wszystkim, że początek XIX stulecia był okresem burzliwych zawirowań politycznych. Warszawa najpierw znalazła się pod panowaniem pruskim, potem została stolicą uległego Francuzom Księstwa Warszawskiego, by wreszcie trafić do cesarstwa rosyjskiego. A jednak paradoksalnie trudne czasy sprzyjały kulturze i sztuce.
W pierwszych dekadach XIX wieku Warszawa nie była prowincją Europy. Wystarczy zagłębić się w rozdział książki poświęcony instrumentom muzycznym. Miała Warszawa własnych producentów gitar czy skrzypiec, a mieszkańcy szybko oddali się modzie na muzyczną nowość, jaką stały się fortepiany. Ich polscy budowniczowie zaś przyswajali sobie wszelkie nowinki konstrukcyjne.
Odbywamy też wędrówkę po salonach Warszawy, w których grywano po amatorsku, ale zapraszano także wybitne talenty. Fryderyk Chopin grywał w różnych salonach, także u namiestnika cara, wielkiego księcia Konstantego. Syn księcia, Paweł, bardzo zaś polubił Fryderyka i nieraz przychodził po niego do domu, by zabrać go na spacer.