Gdyby Nobla wręczali bukmacherzy, to dostałby go Haruki Murakami. Japończyk jest od lat typowany do najważniejszej nagrody literackiej, choć przeciwko sobie ma zdecydowaną większość krytyków literackich, którzy mówią wprost: to nie jest proza warta Nobla. Co roku jednak jego nazwisko powraca na pierwsze miejsce. Zmiany na listach faworytów są rzadkie, a kolejność nazwisk co roku jest podobna.
W 2016 r. poza Murakamim wśród liderów pojawia się Ngugi Wa Thiong'o - Kenijczyk piszący w afrykańskim języku kikuju. Pojawia się też nazwisko syryjskiego poety Adonisa, który w latach 80. przeniósł się z libańskiego Bejrutu do do Paryża. W czołówce pojawia się też nazwisko nowojorskiego prozaika Philipa Rotha, który dwa lata temu złamał pióro i ogłosił, że przechodzi na pisarską emeryturę. Wysoko jest też typowana amerykańska powieściopisarka Joyce Carol Oates, mocno zaangażowana w sprawy społeczne oraz kwestie rasy i płci.