Tym samym została liderką pierwszego rankingu „Cash Queens of Music” – 20 kobiet najlepiej zarabiających na muzyce. To dzięki wpływom z tournée „Confessions” (w całości przyniosło 260 mln dolarów) i sprzedaży płyt. Zarobiła także na kontrakcie z siecią sklepów H&M, gdzie można kupować ubrania z jej kolekcji. Wpływy zapewniła też umowa z telewizją NBC, która pokazała jej występ w Londynie. Ranking „Forbesa” nie objął jesiennych zarobków Madonny, czyli 120 mln dolarów, jakie otrzymała od firmy Live Nation – jej nowego wydawcy i organizatora koncertów.
Drugie miejsce w zestawieniu zajęła Barbra Streisand. Powrót na scenę przyniósł jej 60 mln dolarów. 65-letnia gwiazda, której dotychczasowe albumy rozeszły się w nakładzie 145 milionów egzemplarzy, przyciągnęła latem na koncerty w Europie licznych fanów. Byli skłonni płacić nawet tysiąc dolarów za bilet, średnia cena wynosiła 300 dolarów. Trzecia, według „Forbesa”, jest Céline Dion, jej roczne dochody wyniosły 45 mln dolarów. Kanadyjska piosenkarka w grudniu zakończyła pięcioletnią serię występów w wybudowanym dla niej Cesars’ Palace w Las Vegas. Dała tam 117 koncertów dla trzech milionów widzów, łącznie zarabiając 450 mln dolarów. W pierwszej piątce znalazły się młodsze gwiazdy – Kolumbijka Shakira wzbogaciła się o 38 mln, dając 111 występów od Meksyku po Indie, Beyoncé zaś, księżniczka r&b, po premierze płyty, trasie oraz udziale w reklamach kart kredytowych i telefonów wzbogaciła się o 27 mln.
Na przebojach i reklamach zarobiły także Gwen Stefani (26 mln) i Christina Aguilera (20 mln). Mocną pozycję w showbiznesie mają wokalistki country: Faith Hill, ostro krytykujące prezydenta Busha trio Dixie Chicks, Martina McBride i finalistka amerykańskiego „Idola” Carrie Underwood.
W dwudziestce zmieściła się także Britney Spears. Mimo załamania kariery i braku koncertów zarobiła 8 mln dolarów na sprzedaży perfum Curious i tantiemach. Album „Blackout” wydała pod koniec roku, czyli w okresie, którego ranking nie obejmował.