Czerwień na ślubnej sukni

Rozmowa: Franca Squarciapino, autorka kostiumów do „Łucji z Lammermooru”

Aktualizacja: 26.03.2008 12:28 Publikacja: 26.03.2008 10:26

Czerwień na ślubnej sukni

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Czy to pierwsze pani spotkanie z bohaterką opery Donizettiego?

Franca Squarciapino: - Nie, przygotowałam już prawie 300 spektakli, więc trudno znaleźć operowy tytuł, nad którym jeszcze nie pracowałam.

„Łucja z Lammermooru” jest opowieścią historyczną, ale i poetycką zarazem, pozwała więc realizatorom na rozwinięcie wyobraźni.

Dlatego ją lubię. Tym razem szczególnie, gdyż reżyser chciałby zrealizować spektakl w konwencji bardziej nowoczesnej, patrząc na świat poprzez szaleństwo i cierpienie tytułowej bohaterki. Oczywiście zgłębianie realiów historycznych jest bardzo ciekawe, ale nie mniej fascynująca jest dla mnie możliwość zaprezentowania własnego spojrzenia na daną epokę, na opowieść, wreszcie na psychikę bohaterów. W przypadku tej inscenizacji nie zapominałam o historycznych wzorach, ale też starałam się stworzyć własną wizję.

Czy pani spektakle zawsze mają określoną kolorystykę? W jakich barwach pokaże pani Łucję?

Mam nadzieję, że z Michałem Znanieckim zrobimy wyraziste przedstawienie, a każda scena będzie miała swój kolor. Starałam się odtworzyć nastrój dalekiego, ponurego kraju, w którym ciągle pada deszcz. Dominują barwy szkockie: zielony, niebieski, czerwień. Ta ostatnia pojawi się w prawie wszystkich kostiumach, także w ślubnym stroju Łucji, który potem zrobi się czerwony od krwi.

To pani pierwsza praca z Michałem Znanieckim?

Tak i muszę powiedzieć, że bardzo ciekawa. To człowiek pełen energii i życia, prawdziwy wulkan pomysłów.

Lubi pani takich reżyserów czy woli tych, którzy od pani oczekują inicjatywy?

Znacznie ciekawiej pracuje się z kimś, kto ma pomysły, a ja muszę je konfrontować z własnymi wyobrażeniami. Kiedy reżyser nie narzuca mi niczego, nie zasypuje pomysłami, mam wrażenie, że nie bardzo się stara.

Pani często pracuje ze scenografem Ezio Frigerio.

To mój mąż i mistrz, zaczynałam z nim i reżyserem Giorgio Strehlerem. Potem Ezio znudził się projektowaniem kostiumów, w czym był bardzo dobry, i mnie powierzył ten obowiązek. Mimo upływu lat nadal chętnie z nim pracuję, bo doskonale się rozumiemy. Łączy nas wspólne myślenie, a przecież zdarza się, że projekty kostiumów w żaden sposób nie przystają do reżyserii czy scenografii.

A jak się pracuje w filmie?

Bardzo to lubię, to coś zupełnie innego niż teatr. W filmie ważne są pierwsze plany, zbliżenia, ogromną rolę w kostiumie odgrywają więc detale niedostrzegane przez widzów w teatrze. Lubię być na planie i ubierać nawet najmniej ważne postaci, dopracowywać każdy szczegół, choć długie wyczekiwanie na rozpoczęcie zdjęć bywa męczące. Czasami wręcz odnoszę wrażenie, że niekończące się rozmowy są ważniejsze od pracy.

Ale w operze też zdarzają się długie dyskusje, kiedy na przykład słynna primadonna oświadcza, że nie założy zaprojektowanej przez panią sukni.

W mojej karierze tylko raz miałam taki przypadek. Angela Gherghiu odrzuciła mój projekt do „Jaskółki” Pucciniego i musiałam wymyślić dla niej inną kreację. Nigdy natomiast nie miałam problemów z Placido Domingiem czy Luciano Pavarottim.

Bo też odnoszę wrażenie, że pani kostiumy starają się podkreślić to, co w człowieku piękne.

Nie można nie dostrzegać osobowości śpiewaka czy aktora. Przecież kostium można stworzyć na wiele sposobów, dlaczego mam więc wybrać ten, który nie przystaje do czyjegoś charakteru? A gdy nadchodzi czas przymiarek przez konkretnego wykonawcę, chętnie dokonuję przeróbek. Nie boję się zmian.

Jedna z najsłynniejszych włoskich projektantek kostiumów. Teatralną karierę rozpoczęła w 1970 r. u boku słynnego reżysera Giorgio Strehlera. Pracowała z tak znanymi artystami, jak Robert Wilson, Liliana Cavani, Gilbert Deflo, Andriej Konczałowski, projektowała kostiumy do baletów Rudolfa Nurejewa czy Rolanda Petit.

Jej stałym współpracownikiem jest włoski scenograf Ezio Frigerio. Oprócz wykonywania kostiumów do przedstawień w La Scali, nowojorskiej Metropolitan, londyńskiej Covent Garden czy Operre Paryskiej pracuje także w filmie; za kostiumy do „Cyrana de Bergerac” otrzymała m.in. francuskiego Cezara i nominację do Oscara.

Rz: Czy to pierwsze pani spotkanie z bohaterką opery Donizettiego?

Franca Squarciapino: - Nie, przygotowałam już prawie 300 spektakli, więc trudno znaleźć operowy tytuł, nad którym jeszcze nie pracowałam.

Pozostało 95% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla