Nowe życie irańskich kobiet

Na polskie ekrany wszedł w piątek film Manijeh Hekmat "3 kobiety w różnym wieku" – obraz intrygujący, pełen subtelnych obserwacji islamskiego świata, który otwiera się na nowoczesność. Jego bohaterki szukają własnej drogi w zdominowanej przez mężczyzn społeczności

Publikacja: 02.01.2009 23:34

"3 kobiety w różnym wieku"

"3 kobiety w różnym wieku"

Foto: Materiały Promocyjne

Kino irańskie jest w Polsce niemal nieznane, ale na festiwalach filmowych robi furorę od lat. Nazwiska Abbasa Kiarostamiego, Jafara Panahiego czy Mohsena Makhmalbafa są ozdobą każdego konkursu.

Szczególne miejsce zajmują w tej kinematografii panie. Merzieh Meshkini („Dzień, w którym stałam się kobietą”) czy Samira Makhmalbaf („Jabłko”, „O piątej po południu”) niezmiennie opowiadają o sytuacji kobiet w kulturze islamu, o ich marzeniach i wyzwalaniu się z pęt tradycji. 45-letnia Manijeh Hekmat zadebiutowała w 2002 roku filmem o kobiecym więzieniu, teraz zaś pokazuje „3 kobiety w różnym wieku”. Film szczególny, bo... mało egzotyczny.

Irańczycy zwykle rejestrowali na taśmie filmowej świat, który z ogromnym trudem wyzwalał się z tradycji. Pokazywali ciężki los kobiet zarówno w brudnych slumsach Teheranu czy Kabulu, jak i w wioskach zagubionych na rozprażonej pustyni.

W „Kandaharze” Mohsena Makhmalbafa stary mułła mówił do żony: „Zakryj twarz, bo mój honor ucierpi, gdy ktokolwiek inny cię zobaczy”. W „Jabłku” Samiry Makhmalbaf dwie córki zostały odizolowane od normalnego życia przez ojca, ale w „O piątej po południu” pojawiły się marzenia i bunt: dziewczyna z kabulskiej szkoły chciała zostać prezydentem Afganistanu. Bohaterka „3 kobiet” Minou już jest kobietą wyzwoloną. To 40-letnia konserwatorka dywanów, rozwiedziona, samodzielna, wiecznie zapracowana.

[wyimek]Film nie potępia przeszłości, aleteż nie gloryfikuje teraźniejszości zapatrzonej w zachodnie wzory[/wyimek]

Poznajemy ją w chwili, gdy przeżywa poważny kryzys. Walczy, by dywan będący skarbem narodowej kultury wrócił do muzeum i nie został wywieziony przez nabywcę biznesmena za granicę. A jednocześnie ma problemy z córką, niepokazującą się w domu od kilku dni, i z cierpiącą na amnezję matką, która również nagle zniknęła. Szukając ich, Minou odkrywa to, co dotąd w życiowym pędzie uchodziło jej uwagi. Dowiaduje się, że córka rzuciła studia i pracuje jako fotografik, natomiast w przeszłości matki odnajduje zupełnie nieznane sobie fakty i zdarzenia.

Hekmat towarzyszy z kamerą nie tylko Minou. Podąża także za młodszą Pegah, która wyrusza przed siebie, na pustynię, gdzie zetknie się z ludźmi biorącymi z tradycji to, co najlepsze, by czerpać z niej spokój i siłę. Pójdzie też za starą kobietą, która odrzuca gwar współczesności i wraca do własnych korzeni.

„3 kobiety...” stają się dzięki temu filmem o poszukiwaniu tożsamości, o wartości i znaczeniu macierzyństwa, a także o granicach wolności. Ten film zaskoczy widzów uniwersalnością. Podobnie jak niedawno „Persepolis” Marjane Satrapi. Kobiety, które widywaliśmy głównie w długich burkach, zakwefione, uległe, całkowicie podporządkowane mężczyznom, w obu tych tytułach są nowoczesne. Walczą z tymi samymi demonami co Europejki czy Amerykanki. Próbują pogodzić życie zawodowe z prywatnym, pokonać własną samotność, zbudować relacje z bliskimi na zasadach, które nie będą gwałcić ich poczucia wolności. Ich świat, ich niepokoje i radości są podobne do naszych.

Jednocześnie jest w „3 kobietach w różnym wieku” rys bardzo indywidualny. Hekmat zderza tradycję z nowoczesnością, hałaśliwy, nerwowy rytm miasta – ze spokojem pustyni, wolność – z wartościami rodzinnymi. I nie proponuje łatwych recept. Nie potępia przeszłości, nie gloryfikuje teraźniejszości coraz bardziej zapatrzonej w zachodnie wzory. Pyta, ale nie daje odpowiedzi.

Jej film nie ma jednoznacznego zakończenia. Każda z kobiet idzie własną drogą. Taką, jaka jej najbardziej odpowiada. Czy ich ścieżki się skrzyżują? Pewnie tak, są przecież sobie bliskie. Jednak gdy znów się spotkają, będą mądrzejsze, bardziej tolerancyjne i otwarte na siebie.

[i]„3 kobiety w różnym wieku”. Iran, 2008. Reż: Manijeh Hekmat. Wyk.: Niki Karimi, Pegah Ahangarani, Babak Hamidian. Dystrybucja: Manana.[/i]

[b]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=b.hollender@rp.pl]b.hollender@rp.pl[/mail][/b]

Kino irańskie jest w Polsce niemal nieznane, ale na festiwalach filmowych robi furorę od lat. Nazwiska Abbasa Kiarostamiego, Jafara Panahiego czy Mohsena Makhmalbafa są ozdobą każdego konkursu.

Szczególne miejsce zajmują w tej kinematografii panie. Merzieh Meshkini („Dzień, w którym stałam się kobietą”) czy Samira Makhmalbaf („Jabłko”, „O piątej po południu”) niezmiennie opowiadają o sytuacji kobiet w kulturze islamu, o ich marzeniach i wyzwalaniu się z pęt tradycji. 45-letnia Manijeh Hekmat zadebiutowała w 2002 roku filmem o kobiecym więzieniu, teraz zaś pokazuje „3 kobiety w różnym wieku”. Film szczególny, bo... mało egzotyczny.

Pozostało 85% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"