Blina naszego powszedniego

„Ja, jako gastronom samouk – przekonuje Tadeusz Konwicki – uznaję bliny za potrawę Wielkiego Księstwa Litewskiego. Przypuszczam, że ten specjał z Litwy przeszedł do Rosji. (...) Wskazuje na to rola czy status blina na Wileńszczyźnie. Otóż na tamtym terenie bliny były podstawą jedzenia. W Polsce taką rolę odgrywa chleb. Bliny na Wileńszczyźnie były, by tak rzec, samym życiem”. (Barbara Hołub „Przy wileńskim stole”)

Publikacja: 25.02.2009 13:55

Bliny z kawiorem czarnym

Bliny z kawiorem czarnym

Foto: stockfood

Bliny, ale jakie? Słowo „blin” znaczy tyle co placek. Bliny mogą być najrozmaitsze – pszenne, gryczane, ziemniaczane, jęczmienne, owsiane, na drożdżach i nie na drożdżach, z jajkiem i bez jajka itd. Które więc z nich były najbardziej wileńskie? Opinie starych wilniuków są mocno podzielone.

Według Konwickiego: „Nasz wileński blin był kartoflany, najprostszy, z surowych tartych kartofli. Nie, nie placki kartoflane. Oładki to zupełnie inna potrawa. Są one przesączone tłuszczem. Natomiast blin – prawie suchy”.

No ale przecież ziemniaki zaczęliśmy jeść stosunkowo bardzo niedawno, czyli że bliny zbożowe są znacznie, znacznie starsze i to przede wszystkim one mogły rywalizować z chlebem. I te chyba jednak przyszły ze Wschodu. Na wsi dominowały gryczane, bo tańsze, pszenne zaś jadano od święta. Na rosyjskich salonach czarowały gryczane z kawiorem, a duża część smakoszy z Wilna najgłośniej chwaliła wersję mieszaną, z mąki pszennej i gryczanej naraz. „U nas był nawet blin owsiany, łamliwy. Stąd powiedzonko wileńskie: nie łam się jak owsiany blin!” – wspomina Konwicki.

Jeszcze inaczej wypowiada się na temat blinów żona Artura Rubinsteina, Nelly, z domu Młynarska, autorka uczt z udziałem smakoszy z całego świata: „Zazwyczaj robi się je częściowo z mąki gryczanej, lecz dla mnie mają wówczas zbyt ostry smak; wolę jeśli mają charakterystyczny, delikatny zapach drożdży i niezbyt gęste ciasto z białej mąki. Choć ich konsystencja jest pulchna, bliny powinny być cienkie i suche – nienatłuszczone; najlepsze są, gdy przyrządzone świeżo i jeszcze gorące podawane są z kwaśną śmietaną i topionym masłem. Można dodać kawior lub sałatkę śledziową (albo i jedno, i drugie), no i kieliszek dobrze zamrożonej wódki”.

Poniżej trzy sprawdzone przepisy, o ziemniaczanych blinach opowiem osobno.

[b]bliny mieszane[/b]

2 szklanki mąki gryczanej

2 szklanki mąki pszennej

4,5 szklanki mleka

20 – 25 g drożdży

1 łyżeczka cukru

sól

olej lub słonina do smażenia

W połowie szklanki ciepłego mleka rozpuścić drożdże. Stopniowo dodawać kolejne 1,5 szklanki mleka, cały czas mieszając. Wsypać 2 szklanki mąki, rozmieszać dokładnie, by nie było grudek. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce, aby zaczyn wyrósł i zwiększył swą objętość dwu-, trzykrotnie.

Dodać pozostałą mąkę, letnie mleko, cukier, posolić, dobrze wymieszać, przykryć i odstawić, by jeszcze raz wyrosło.

Wyjmować małą chochelką kolejne porcje ciasta i wylewać na patelnię cienko posmarowaną olejem lub słoniną (jak do naleśników). Przewracać łopatką, gdy jedna strona się zrumieni, a na drugiej pojawią się liczne dziurki.

Usmażone bliny smarować masłem, układać jeden na drugim i trzymać w cieple. Podawać z wędzonym łososiem, marynowanym śledziem lub kawiorem, polewać śmietaną.

[b]bliny jaglane[/b]

2 szklanki kaszy jaglanej

2 szklanki pszennej mąki

6 szklanek mleka

5 jajek

25 g świeżych drożdży

szczypta cukru

sól

Do 2 szklanek ciepłego mleka wkruszyć drożdże, rozmieszać, wsypać mąkę i zagnieść ciasto. Nakryć ściereczką, odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.

Kaszę jaglaną zalać resztą mleka, ugotować. Do ostudzonej dodać żółtka utarte z solą i cukrem, dokładnie wymieszać. Połączyć z wyrośniętym ciastem, odstawić do ponownego wyrośnięcia.

Dodać ubitą pianę z białek, delikatnie wymieszać, odstawić na 15 minut.

Smażyć i podawać jak inne bliny.

[i]Piotr Bikont dziennikarz, znawca kuchni i smakosz, autor publikacji kulinarnych[/i]

Bliny, ale jakie? Słowo „blin” znaczy tyle co placek. Bliny mogą być najrozmaitsze – pszenne, gryczane, ziemniaczane, jęczmienne, owsiane, na drożdżach i nie na drożdżach, z jajkiem i bez jajka itd. Które więc z nich były najbardziej wileńskie? Opinie starych wilniuków są mocno podzielone.

Według Konwickiego: „Nasz wileński blin był kartoflany, najprostszy, z surowych tartych kartofli. Nie, nie placki kartoflane. Oładki to zupełnie inna potrawa. Są one przesączone tłuszczem. Natomiast blin – prawie suchy”.

Pozostało 85% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"