Zapowiada się najlepsza w historii edycja festiwalu WSJD. I to w dobie kryzysu. Impreza potrwa od 30 czerwca do 8 lipca.
– Wydarzeniem festiwalu będzie koncert kwartetu Wadady Leo Smitha. Jego nowy album „Tabligh” jest najlepszą jazzową płytą, jaką słyszałem w ostatnich latach – mówi Mariusz Adamiak, pomysłodawca i szef festiwalu. – Udało mi się tak dobrać wykonawców, że każdy dzień tworzy pewną całość. Pierwszy jest hołdem dla tzw. czarnej muzyki, drugi poświęcony Ninie Simone, trzeci to prezentacja grup Johna Zorna. Najtrudniej było zestawić jednego dnia trzy orkiestry z amerykańskimi gwiazdami – dodaje.
Po raz pierwszy w Polsce będziemy oklaskiwać najczęściej nagradzaną aranżerkę, kompozytorkę i dyrygentkę Marię Schneider, która poprowadzi orkiestrę Krzysztofa Herdzina. Atrakcją będzie zapewne wieczór 2 lipca poświęcony pamięci legendarnej Niny Simone. Jej córka zaprosiła do współpracy śpiewaczki reprezentujące różne style i tradycje: jazzową Dianne Reeves, soulowo-bluesową Lizz Wright oraz Angelique Kidjo z kręgu world music.
Po raz drugi w historii festiwalu magnesem dla miłośników awangardy będzie „Dzień Johna Zorna”. Atrakcją tym większą, że w jego kwartecie spotkają się saksofonista Anthony Braxton i basista Bill Laswell. To absolutnie sensacyjny skład, prawdziwy wulkan zaskakujących muzycznych pomysłów.
To niejedyne awangar- dowe zespoły festiwalu. Już 1 lipca usłyszymy trzy grupy od lat poszukujące nowych dróg jazzu, w tym Art Ensemble of Chicago z dwoma członkami założycielami: saksofonistą i kompozytorem Roscoe Mitchellem i perkusistą Famoudou Don Moye.