Tych, którzy lubią tradycyjny teatr, należy uprzedzić, że nie będzie to zwykłe widowisko.
Działająca od 30 lat La Fura dels Baus zdobyła światową sławę dzięki niekonwencjonalnym inscenizacjom. Tworzy teatr pełen zaskakujących pomysłów i odniesień do współczesności, nawet jeśli tworzywem są klasyczne dramaty i opery. Ich spektakle bywają brutalne, zawsze są dynamiczne, są w nich elementy cyrkowych akrobacji.
Takie też jest „Złoto Renu” wystawione w 2008 r. w Palau de les Arts „Reina Sofia” w Walencji uznawanej za najnowocześniejszy teatr operowy w Europie. Znakomita jest także strona muzyczna przedstawienia, ale też pieczę nad nią sprawował jeden z najlepszych dyrygentów Zubin Mehta.
Dlaczego „Złoto Renu”, będące pierwszą częścią „Pierścienia Nibelunga” niemieckiego kompozytora Richarda Wagnera, znalazło się w programie tegorocznego festiwalu, który poświęcony jest kulturze szwedzkiej? Tworząc bowiem tak bardzo germańskie dzieło, Wagner sięgnął do legend i mitów wywodzących się właśnie z pradawnej Skandynawii.
Jedną z najwspanialszych artystek wagnerowskich w całych dziejach opery była zaś Szwedka Birgit Nilsson. W rolach Izoldy czy Brunhildy nie mogła jej dorównać żadna śpiewaczka. Postać tej niezwykłej kobiety, która po trudach wielogodzinnych przedstawień lubiła odpoczywać przy kuflu zimnego piwa, przypomni we wtorek film dokumentalny „La Nilsson”.