Reklama
Rozwiń

Po co Madonnie krzyż

Wbrew powszechnemu przekonaniu, Madonna nie żyje po to, by obrażać katolików i Boga. Nieustające prowokacje świadczą, że religia jest dla niej ważna

Publikacja: 13.08.2009 12:46

Koncert Madonny w Cardiff

Koncert Madonny w Cardiff

Foto: AFP

Od początku kariery stosuje ten sam haczyk, a Watykan i dziennikarze wciąż go połykają. Już w połowie lat 80. zauważyła, że połączenie wątków erotycznych i religijnych wywołuje burzę. Nauczyła się ten prosty mechanizm wykorzystywać, by windować swą popularność i sprzedaż płyt. Robi to do dziś, choć ochoty, powodów i fantazji do bulwersowania ma coraz mniej.

[srodtytul]Matka na kolanach [/srodtytul]

Zaczęło się niepozornie, nawet śmiesznie - od krzyżyków na dekolcie. Zastępowały jej biżuterię i kontrastowały z jaskrawymi strojami. Były groteskową demonstracją: nieokrzesana dziewucha zerwała się ze smyczy ojca, wymagającego i surowego katolika. Nie chciała być pokorną, cnotliwą córeczką. Szczęśliwie dla niej, tysiące nastolatek na świecie też miały ochotę pokazać rogi. Madonna buntowała się w najprostszy z dostępnych sposobów: robiła to, co zakazane. A w jej rodzinnym domu zakazów było sporo. Madonna Luiza Weronika (takie imiona otrzymała na chrzcie) dorastała w rodzinie włosko-francuskich imigrantów, wychowywana przez matkę, która godzinami modliła się na klęczkach. W jednej z biograficznych książek piosenkarka wspominała, że kiedy odwiedziła ich krewna w opiętych dżinsach, matka odwróciła tyłem wszystkie święte figurki. Dewocjonaliów było w domu sporo - może po części stąd wzięło się późniejsze zamiłowanie Madonny do religijnych ozdób. Kojarzyły się z wczesnym dzieciństwem, jeszcze szczęśliwym - sprzed tragedii.

[srodtytul]Surowy Bóg i ojciec [/srodtytul]

Gdy miała sześć lat, matka zmarła na raka. Dziewczynka przeżyła dramat, zaraz potem kolejny, gdy ojciec związał się z gosposią. Starał się trzymać dzieci twardą ręką, ale nad najstarszą Madonną nie panował. Wbrew jego woli, wyniosła się do Nowego Jorku.

W jej przeżyciach i tekstach piosenek postać groźnego i surowego ojca łączy się z wizerunkiem Boga. Podczas koncertów w 1990 r. ubrana w habit opierała się na klęczniku, ściskała w dłoni różaniec i śpiewała „Oh Father”: „Jeszcze wczoraj kładłam się przy twoich butach i modliłam, by minął twój gniew. Ojcze, zgrzeszyłam. Teraz już nie możesz mnie skrzywdzić. Uciekłam od ciebie, nigdy nie sądziłam, że mi się uda”.

W „Papa Don't Preach”, śpiewanej przez córkę do ojca, Madonna znalazła odwagę, by się otwarcie sprzeciwić: „Tato, nie praw kazań. Tkwię po uszy w kłopotach, nie mogę spać, ale urodzę to dziecko”. Utwór okazał się przebojem, a piosenkarce znów oberwało się za skandalizowanie, choć tym razem niesłusznie. Piosenka wywołała dyskusję wokół przedmałżeńskiego seksu i aborcji. W tym przypadku Madonna zgadzała się ze stanowiskiem Kościoła, ale nikt jej za to chwalił.

Najbardziej bulwersującą katolików piosenką była „Like A Prayer”. Sam tekst nie szokował, ale w teledysku Madonna całowała czarnoskórego Chrystusa i tańczyła na tle płonących krzyży. Rozpętała się seks afera, wśród oskarżeń o profanację umknął fakt, że klip „Like A Prayer” miał silny antyrasistowski wydźwięk. Grający w nim Murzyn był współczesnym wcieleniem człowieka cierpiącego i prześladowanego, wciąż ściganego przed duchy Ku Klux Klanu.

[srodtytul]W roli kaznodziei [/srodtytul]

W twórczości Madonny wątków religijnych można znaleźć więcej niż u jakiegokolwiek popowego idola. Pod koniec lat 90. skończyła z nadużywaniem katolickiej symboliki i rozpoczęła duchowe poszukiwania. Po urodzeniu córki Lourdes (imię pochodzi od miejsca objawień Matki Boskiej) pojawiała się w teledysku z dzieckiem na ręku i śpiewała: „Oto moja religia”. Dzięki płycie „Ray of Light”, inspirowanej hinduskimi tekstami, japońską filozofią i Kabałą, Madonna wkraczała w XXI wiek jako multireligijna ikona.

Akceptacja dla jej nawrócenia szybko jednak stopniała, gdy w „Paradise Not For Me” wyznała Bogu: „Byłam ślepa, nie dostrzegałam, że twój raj jest nie dla mnie”. Pożegnała się z rzymskokatolickim obrządkiem, wybrała Kabałę (interesowała się nią od lat, podczas koncertów w 1993 r. nosiła już na nadgarstku charakterystyczną czerwoną nitkę). I zmieniła w natchnionego kaznodzieję, w piosenkach i filmach promowała swoje nowe wyznanie. Ale nikt nie chciał słuchać, a raczej - nikt nie potraktował jej religijności i wiary poważnie.

W tym sęk: Madonnę traktuje się śmiertelnie serio, gdy prowokuje, rozbiera się, obraża. Ale gdy próbuje - co z tego, że w nachalny sposób - zrobić coś dla akceptacji gejów, Murzynów, cierpiących afrykańskich sierot czy amerykańskiej demokracji, staje się przedmiotem krytyki i kpin. A nie ona jedna w świecie rozrywki sięga po społeczne treści z wyrachowania, bardzo często robi to Bono, ale nikt go nie karci.

Madonna płaci cenę za własne wybory i marketingowe zabiegi, jednak prawdą jest i to, że wciąż pozwalamy jej wodzić się za nos, wierząc, że toczy wojnę z Bogiem. Wywołuje kolejne skandale nie tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę. Ona od lat próbuje się z Bogiem ułożyć, zyskać akceptację. Może prowokując testuje moc jego miłosierdzia dla takich jak ona grzeszników...

[ul][li][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/08/13/paulina-wilk-po-co-madonnie-krzyz/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/li][/ul]

Od początku kariery stosuje ten sam haczyk, a Watykan i dziennikarze wciąż go połykają. Już w połowie lat 80. zauważyła, że połączenie wątków erotycznych i religijnych wywołuje burzę. Nauczyła się ten prosty mechanizm wykorzystywać, by windować swą popularność i sprzedaż płyt. Robi to do dziś, choć ochoty, powodów i fantazji do bulwersowania ma coraz mniej.

[srodtytul]Matka na kolanach [/srodtytul]

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem