Muzyka to sprawa osobista

Twórczość Andy’ego Shepparda jest wizytówką brytyjskiego jazzu. Saksofonista zagra w Bielsku-Białej ze swoim kwintetem

Publikacja: 18.11.2009 17:24

Andy Sheppard zagra 26. 11. o 18 w Domu Muzyki BCK

Andy Sheppard zagra 26. 11. o 18 w Domu Muzyki BCK

Foto: ECM RECORDS

Andy Sheppard późno zainteresował się jazzem. – Jestem samoukiem – mówił w jednym z telewizyjnych wywiadów. – Kiedy zaczynałem, nie było na Wyspach jazzowych uczelni. Gdyby były, zapisałbym się nie dla nauki, ale by poznać ludzi, którzy myślą podobnie. Jazz to sprawa osobista, sfera emocji, muzyczna podróż. Idea uczenia się muzyki wydaje mi się abstrakcyjna. To są godziny słów, terminów i myśli. A kiedy grasz, nie myślisz.

Nie był dzieckiem dorastającym z instrumentem. Dopiero w 1976 r. jako 19-latek usłyszał nagrania Johna Coltrane’a i od tej pory nie stracił ani chwili. Z miejsca porzucił plan studiowania sztuk pięknych, kupił saksofon i już trzy tygodnie po jazzowym olśnieniu występował publicznie z pochodzącym z Bristolu kwartetem Sphere. Grupa nagrała kilka albumów i często koncertowała w Ameryce i Europie. W tym czasie Sheppard uchodził już w ojczyźnie za bardzo obiecującego muzyka. Jednak nie zdecydował się pracować w Londynie, wyjechał do Paryża, grał z francuskimi zespołami: Urban Sax i Lumiere.

[srodtytul]W trasie z Evansem[/srodtytul]

W połowie lat 80. wrócił do Wielkiej Brytanii, wygrał konkurs jazzowy i podpisał kontrakt z wytwórnią Antilles. Pierwszy album „Andy Sheppard” ukazał się rok później. Brzmienie jego akustycznego kwartetu wyróżniała oryginalna rytmizacja i nawiązania do muzyki latynoamerykańskiej.

W nagraniu płyty wziął udział znany trębacz Randy Brecker, a produkował ją znakomity amerykański basista Steve Swallow. Album spodobał się krytykom i słuchaczom, wkrótce Sheppard zdobył pierwszą z serii statuetek British Jazz Awards.

Druga płyta „Introductions In The Dark” odniosła jeszcze większy sukces wśród słuchaczy – tydzień po premierze znalazła się w notowaniach muzyki popowej. Także międzynarodowa kariera Shepparda nabierała tempa, jego zespół koncertował w wielu krajach, łącznie z Mongolią. W 1987 r. jeździł w trasy z Gilem Evansem, jako solista grał także z Georgem Russellem i jego Living Time Orchestra. Sheppard należy do wąskiego grona solistów, którzy mieli okazję występować w big bandach trojga wielkich powojennych kompozytorów: Evansa, Russela i Carli Blay.

Początek lat 90. Sheppard spędził ze swą nową grupą Soft On The Inside, w której znalazła się śmietanka londyńskich jazzmanów. Zespół wydał entuzjastycznie przyjętą płytę, tym razem Sheppard zwrócił na siebie uwagę nie tylko jako instrumentalista, ale i kompozytor. Otrzymywał propozycje współpracy z orkiestrami i big bandami – prestiżową fińską UMO Orchestra, brytyjską Voice of The North czy Bergen Big Band. Komponował na zamówienia brytyjskich teatrów, dla radia i telewizji.

[srodtytul]Jazz jak malarstwo[/srodtytul]

Po sukcesie albumów z akustycznym brzmieniem zaczął szukać urozmaicenia i założył grupę In Co-Motion, z którą grał dynamiczne utwory czerpiące z funku, rocka oraz ballady z elementami free-jazzu. Objechał z grupą Europę, Amerykę Łacińską i Afrykę. W 1993 r. wraz z rozszerzonym składem Big Co-Motion nagrał pierwszą płytę dla Blue Note Records.

Wkrótce powołał do życia trio Inclassificable, ale największe w karierze komplementy otrzymywał, nagrywając z Carlą Bley i Stevem Swallowem.

Współpracował także z Elvisem Costello, Basią, Nigelem Kennedym, Baaba Maal, a nawet gitarową grupą Blue Aeroplanes.

U schyłku XX wieku Sheppard przeniósł się do niezależnej wytwórni Provocateur i założył nowy sekstet. Skupił się na lekkich, melodyjnych utworach z egzotycznymi motywami zaczerpniętymi z tradycyjnej muzyki afrykańskiej i azjatyckiej. W nowym stuleciu koncertował z zespołem Carli Blay, prezentował też solowy projekt, w którym łączył muzykę elektroniczną i żywe brzmienie saksofonu. Z fascynacji nową technologią i klubowym brzmieniem zrodził się album „Nocturnal Tourist”.

Sheppard należy do najbardziej cenionych i najpopularniejszych jazzmanów na Wyspach, ale sława go nie rozleniwiła – wciąż próbuje czegoś nowego. Niezmienny jest tylko jego swobodny i bezpretensjonalny sposób bycia oraz styl gry, który sam nazywa „obrazowym”. Gdyby nie Coltrane, Sheppard pewnie zostałby malarzem, ale raczej nieszczęśliwym.

– Malując, nie potrafiłem odnaleźć własnego głosu. Lubiłem fakturę płótna, zapach farb, ale nie czułem się swobodnie. Do chwili, kiedy odkryłem saksofon. Czysty dźwięk to wolność, poprzez niego znacznie łatwiej wyrazić siebie.

Ostatni album Shepparda – wydany w zeszłym roku „Moments in clour” – był jego 13. studyjnym krążkiem, ale także debiutem. Po raz pierwszy nagrał płytę pod szyldem wytwórni ECM. Połączył liryzm z elementami postbopu i mieszanką latynoskich i bliskowschodnich brzmień. W nagraniu udział wzięli ci sami muzycy, którzy wystąpią z nim na festiwalu. John Paricelli grał na gitarze akustycznej, Kuljit Bhamra – na tabli, a Eivind Aarset i Arild Andersen – na instrumentach elektronicznych.

Andy Sheppard późno zainteresował się jazzem. – Jestem samoukiem – mówił w jednym z telewizyjnych wywiadów. – Kiedy zaczynałem, nie było na Wyspach jazzowych uczelni. Gdyby były, zapisałbym się nie dla nauki, ale by poznać ludzi, którzy myślą podobnie. Jazz to sprawa osobista, sfera emocji, muzyczna podróż. Idea uczenia się muzyki wydaje mi się abstrakcyjna. To są godziny słów, terminów i myśli. A kiedy grasz, nie myślisz.

Pozostało 90% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla