Reklama

Bez chwili wytchnienia

Sekta i Kosakot zasłynęli z serwowania tak świeżej i gorącej muzyki tanecznej, że niemal parzyła ona słuchaczy w uszy.

Publikacja: 24.06.2010 13:21

Kiedy Sinden prezentuje nagrania, łączy się w nich wiele składników – m.in. hip-hop, dubstep, indie

Kiedy Sinden prezentuje nagrania, łączy się w nich wiele składników – m.in. hip-hop, dubstep, indie

Foto: Materiały Promocyjne

Dwójka pozbawionych gatunkowych ograniczeń didżejów jak nikt inny przyczyniła się do dużej popularności nieistniejącego już stołecznego klubu 55. Panowie czwarte urodziny stworzonego przez siebie cyklu „Sorry, Ghettoblaster” spędzą na piątkowej imprezie w 1500 m2 Do Wynajęcia.

Kto uważa spędzanie jubileuszu w pracy za słaby pomysł, będzie musiał zmienić zdanie. Gościem będzie bowiem renomowany, obrzydliwie modny producent i didżej Sinden. Trudno sprawić sobie lepszy prezent.

Jak Sinden komponuje? Mówiąc krótko – światowo. Sprawnie lawiruje między surowym europejskim techno, amerykańskim electro, latynoską fiestą i tropikalnym rytmem Czarnego Lądu. Rozpoznamy go nie tylko za sprawą eklektyzmu, ale już po samym basie, głównym składniku podkładów. Najlepiej spisuje się w duetach, czego dowodem jest lubiane nagranie stworzone wespół ze Switchem i The Count. Groźny jest jednak również wtedy, gdy działa na własną rękę. Jego sława remiksera nie bez przyczyn wykroczyła daleko poza macierzystą Wielką Brytanię, gdzie przygotował alternatywne wersje numerów Basement Jaxx, Marka Ronsona czy Lady Sovereign. Przekonał do siebie samą Björk, divę ze znacznie bardziej odległej wyspy – Islandii.

Jak zatem Sinden gra? Bezlitośnie. Recenzent magazynu „Pitchfork” zdążył skrytykować go już za to, że cokolwiek by mieszał, i tak wychodzi mu set oszałamiająco szybki, niepozwalający ani na chwilę wytchnąć. Tylko czy to tak naprawdę wada?

O reputacji Brytyjczyka świadczy zresztą nie tylko to, jaką muzykę puszcza, ale również kogo udaje mu się zaprosić na swoje imprezy. Tylko w czerwcu namówił na gościnny występ w kameralnym, 200-osobowym klubie ikony turntablizmu Scratch Perverts i współodpowiedzialnego za powrót mody na disco

Reklama
Reklama

Calvina Harrisa. A to oznacza, że jest naprawdę wielki.

Dwójka pozbawionych gatunkowych ograniczeń didżejów jak nikt inny przyczyniła się do dużej popularności nieistniejącego już stołecznego klubu 55. Panowie czwarte urodziny stworzonego przez siebie cyklu „Sorry, Ghettoblaster” spędzą na piątkowej imprezie w 1500 m2 Do Wynajęcia.

Kto uważa spędzanie jubileuszu w pracy za słaby pomysł, będzie musiał zmienić zdanie. Gościem będzie bowiem renomowany, obrzydliwie modny producent i didżej Sinden. Trudno sprawić sobie lepszy prezent.

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama