Podwójny album „Re-Murped!” przeznaczony jest głównie dla fanów zmartwionych tym, że wokalistka Hey zawiesiła solowy projekt Nosowska, pod którego szyldem skupiła się na elektronicznych brzmieniach. Współpracowała wtedy m.in. ze Smolikiem i to on przygotował nową wersję „Miłość! Uwaga! Ratunku! Pomocy”. Świetnie brzmią remiksy zrealizowane przez Bueno Bros – „Stygnę”, „Chiński urzędnik państwowy” i „Vanitas”. Ale najwięcej szaleństwa jest w „Stygnę” Pawła Krawczyka i „Fazie Delta” Marcina Borsa. Nie da się ukryć, że potwierdzają mniejsze zainteresowanie liderów Heya klasycznym rockiem.
Wielu młodym fanom grupa kojarzy się dziś wyłącznie z utworami nagranymi z Krawczykiem. Tylko z koncertów mogą znać repertuar stworzony przez założyciela i pierwszego lidera Piotra Banacha, obecnie Indios Bravos. Jego odejście z Heya było w polskim show-biznesie trzęsieniem ziemi. Niewielu dawało wtedy szanse Kasi Nosowskiej i jej kolegom na utrzymanie mocnej pozycji. Tymczasem grupa jest rockowym liderem w kraju już drugą dekadę.
Wracając po latach do pierwszych albumów zespołu, obawiałem się o odbiór największych przebojów z debiutanckiej płyty „Fire”, które zostały wyeksploatowane przez radio – jak „Moja i twoja nadzieja” oraz „Teksański”. Tymczasem bronią się, ale największą frajdę przyniosły mi ostre gitarowe kompozycje „One of Them”, „Choice” czy ballada „Dreams”. Właściwie tylko „Desire” i „Flowers for Titus” nie przetrwały próby czasu.
„Ho!” to kontynuacja debiutu, ale lepsza jest produkcja nagrań, nowocześniejsze, bardziej soczyste, brzmienie. Znakomite są „Empty Page” i „Have a Nice Day”, w którym Hey gra ostro niemal jak Metallica. Fascynują rytmiczne rozwiązania w „Between”, szczególnie partie basu. Wisienką na tym muzycznym torcie jest „Is It Strange”, rewelacyjny blues z przepiękną gitarową solówką.
Trzecia płyta „?” przyniosła zmianę nie tylko w eksponowanej na okładce fryzurze Kasi Nosowskiej. To najbardziej dojrzały z pierwszych trzech albumów. W ogóle się nie zestarzał. „Prawda” jest przejmującym zapisem kompromisów, na które decydował się zespół w strategii marketingowej. Nie dotyczyły jednak ani muzyki, ani tekstów. Imponują wokalne interpretacje i gitarowe aranżacje we „Wczesnej jesieni” oraz „Dorosłości jako początku umierania”. Robi wrażenie różnorodność pomysłów w „Kropli”, „Musli”, „Liście” czy „Heledore Babe”.