Małe zwierzęta z zoo wzbudzają sympatię internautów

"Jakie słodkie" - rozczulamy się na widok zwierzęcych bobasów. Zapewne w tym tkwi sukces strony rejestrującej narodziny w zoo i akwariach z całego świata. W październiku odwiedziło ją już milion osób

Aktualizacja: 31.10.2010 12:38 Publikacja: 31.10.2010 12:11

Fenek na okładce książki "ZooBorns"

Fenek na okładce książki "ZooBorns"

Foto: ZooBorns.com

- Najważniejsza jest uroda zwierzaka. Musi być śliczny - tak tłumaczy agencji AP tajemnicę najlepszych ujęć Chris Eastland, fotograf z Brooklynu, który wspólnie z Andrew Bleimanem z Chicago stworzył dwa lata temu serwis [link=http://ZooBorns.com" "target=_blank]ZooBorns.com[/link].

[srodtytul] Tyle zostało do pokazania[/srodtytul]

Ile dotychczas zrobili zdjęć zwierzęcych dzieci? Przestali liczyć latem, do tego czasu było to około 600 nowo narodzonych przedstawicieli 165 gatunków. - Cudowna w fotografowaniu zwierząt jest ich różnorodność. Samych owadów są dziesiątki tysięcy, może setki tysięcy gatunków. Tyle jeszcze zostało do pokazania - mówi Andrew Bleiman.

A co ze zwierzętami, które nie są "śliczne"?

- Nie fotografujemy zbyt często larw owadów lub pająków - przyznaje Bleiman. - Niektóre zwierzęta są zbyt "nieprzyjemne", by znaleźć się w naszym serwisie. Nie mają w sobie nic ślicznego. Mało kto wzrusza się na widok pajęczego dziecka - mówi otwarcie fotograf.

Ale eksperymentują i z "nieślicznymi". W lipcu udokumentowali narodziny płaza beznogiego (Gymnophiona) podobnego do dżdżownicy, z akwarium w Tennessee. Niektórzy użytkownicy serwisu skarżyli się, że "ciarki chodziły im po plecach", inni byli zafascynowani. - A brzydotę młodych ptaków pokazujemy regularnie. Niektórych to odrzuca, ale inni są zachwyceni - opowiada Bleiman.

[srodtytul]Czekają, aż panda wypięknieje[/srodtytul]

Niektóre zwierzęta muszą na sesję fotograficzną poczekać, aż staną się "śliczne". Tak jest na przykład z uważanymi powszechnie za urocze młodymi pandami, które rodzą się różowe, gołe i nie większe od kostki masła. Urodę zmiękczającą ludzkie serca zyskują gdzieś po czterech miesiącach - ujawnia Chris Eastland.

"Przebojem wszech czasów" serwisu ZooBorns.com było zdjęcie młodego fenka o imieniu Radar Ears z zoo w Seulu. Znalazło się na okładce mającej się wkrótce ukazać książki "ZooBorns". Okładkę książeczki dla dzieci zdobi zaś fotografia bengalskiego tygryska.

Lwiątka i tygrysiątka to murowane hity - podkreślają twórcy serwisu. Niezłe są też misie polarne i pandziątka (oczywiście kiedy już porosną futrem). Szczególnie dobrze sprawdzają się jako ilustracje dla przesłania o konieczności ochrony ginących gatunków. - To najważniejsze, co chcemy ludziom przekazać i wykorzystujemy do tego urodę bohaterów naszych zdjęć - mówi Eastland o idei ochrony przyrody.

[ramka]Zdjęcia Bleimana i Eastlanda złożyły się na książeczkę dla dzieci "ZooBorns!", która ukazała się w zeszłym miesiącu. W przyszłym jej śladem podąży książka dla odbiorców w każdym wieku. 10 procent ze sprzedaży tych publikacji zasila [link=http://www.aza.org/" "target=_blank]Stowarzyszenie Ogrodów Zoologicznych i Akwariów[/link] (AZA).[/ramka]

- Najważniejsza jest uroda zwierzaka. Musi być śliczny - tak tłumaczy agencji AP tajemnicę najlepszych ujęć Chris Eastland, fotograf z Brooklynu, który wspólnie z Andrew Bleimanem z Chicago stworzył dwa lata temu serwis [link=http://ZooBorns.com" "target=_blank]ZooBorns.com[/link].

[srodtytul] Tyle zostało do pokazania[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę