Reklama

Polska wokalista współpracuje z byłym muzykiem Deep Purple

W środę w Sali Kongresowej wystąpi Jon Lord z „Concerto For Group And Orchestra”. Zaśpiewa polska wokalistka Kasia Łaska, która stale współpracuje z byłym muzykiem Deep Purple.

Aktualizacja: 10.11.2010 12:24 Publikacja: 08.11.2010 18:36

Polska wokalista współpracuje z byłym muzykiem Deep Purple

Foto: materiały prasowe

Umawiamy się w Regeneracji. – Nieczynne, chodźmy gdzieś coś zjeść – wita mnie drobna dziewczyna o przyciągającej wzrok urodzie i serdecznym, swobodnym uśmiechu. Mówi to tak zachęcającym tonem, że trzeba by chyba być z kamienia, żeby nie poczuć nagle ssącego głodu.

Już po chwili siadamy wygodnie we wnętrzu Dzikiego Ryżu przy Puławskiej, a przed naszymi nosami parują kusząco ciepłe azjatyckie potrawy i kawa. Rozmowa też jest ciepła. Od dziewczyny bije spokój i pogoda. Ani śladu gwiazdorstwa, choć w jej przypadku byłoby ono całkiem zrozumiałe. Przez dziesięć lat występowała w większości musicali teatru Roma. W „Miss Saigon” zagrała główną rolę – Kim.

Współpracowała z teatrem Komedia i wrocławskim Teatrem Muzycznym Capitol. Ma na koncie ponad setkę wcieleń dubbingowych.

[srodtytul]Rola życia[/srodtytul]

Rolą jej życia – jak sama przyznaje – jest jednak współpraca z Jonem Lordem. Z byłym klawiszowcem Deep Purple od dwóch lat jeździ po całym świecie, wykonując przy pełnych salach jego „Concerto For Group And Orchestra”.

Reklama
Reklama

– Było w tym sporo przypadku – mówi Kasia Łaska. – Jon zawsze przyjeżdża na zaproszenie lokalnych orkiestr i zaprasza miejscowych muzyków rockowych. W 2008 roku, kiedy koncertował w Płocku, zażyczył sobie również tutejszej wokalistki. Imprezę organizował mój znajomy, pomyślał więc o mnie. Wysłałam płytę ze swoimi nagraniami i Jon wybrał ją spośród kilku innych. Później na próbie, kiedy wykonaliśmy jedną piosenkę, odwrócił się do mnie i powiedział, że lepiej nie mógł trafić i że jest szczęśliwy.

– Znała pani wcześniej jego nagrania? Słuchała pani Deep Purple? – dopytuję.

– Tylko największe przeboje – przyznaje nieco skrępowana.

– Samo nazwisko Jona też początkowo niewiele mi mówiło. Cóż, jestem dzieckiem lat 80., słuchałam Michaela Jacksona i Prince’a.

[link=http://www.zw.com.pl/artykul/531569_Szczesliwy--traf-Jona-Lorda-.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]

Umawiamy się w Regeneracji. – Nieczynne, chodźmy gdzieś coś zjeść – wita mnie drobna dziewczyna o przyciągającej wzrok urodzie i serdecznym, swobodnym uśmiechu. Mówi to tak zachęcającym tonem, że trzeba by chyba być z kamienia, żeby nie poczuć nagle ssącego głodu.

Już po chwili siadamy wygodnie we wnętrzu Dzikiego Ryżu przy Puławskiej, a przed naszymi nosami parują kusząco ciepłe azjatyckie potrawy i kawa. Rozmowa też jest ciepła. Od dziewczyny bije spokój i pogoda. Ani śladu gwiazdorstwa, choć w jej przypadku byłoby ono całkiem zrozumiałe. Przez dziesięć lat występowała w większości musicali teatru Roma. W „Miss Saigon” zagrała główną rolę – Kim.

Reklama
Kultura
Córka lidera Queen: filmowy szlagier „Bohemian Rhapsody" pełen fałszów o Mercurym
Kultura
Ekskluzywna sztuka w Hotelu Warszawa i szalone aranżacje
Kultura
„Cesarzowa Piotra”: Kristina Sabaliauskaitė o przemocy i ciele kobiety w Rosji
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Reklama
Reklama