[b]Muzyka polska stała się niemal waszą specjalnością w ostatnich latach...[/b]
[b]Marcin Nałęcz-Niesiołowski:[/b] Rzeczywiście, staraliśmy się przypomnieć, także poprzez nagrania płytowe, dorobek Aleksandra Tansmana czy Zygmunta Stojowskiego, wróciło do Białegostoku Laboratorium Muzyki Współczesnej, ale z Chopinem to oczywiście inna sprawa. Czy wyobraża pan sobie, że w Roku Chopinowskim mogłoby w Filharmonii Podlaskiej zabraknąć projektów artystycznych związanych z tymi obchodami? Muzyki Chopina oczekiwała od nas publiczność. A dzięki tej rocznicy gościmy wybitnych artystów: Kevina Kennera, Ewę Pobłocką, Jeffreya Swanna czy Ivo Pogorelicia.
[b]Sądzi pan, że Polacy dobrze znają muzykę Chopina?[/b]
Jeśli chodzi o utwory orkiestrowe, to poza oboma koncertami oraz „Andante spianato i Wielkim Polonezem” inne kompozycje nie są powszechnie znane. Dlatego tak układaliśmy program, by nie zabrakło „Ronda á la krakowiak” czy „Fantazji na tematy polskie”. Muszę zresztą przyznać, że wielu pianistów z rezerwą podchodzi choćby do wariacji na temat „La ci darem la mano” Mozarta, bo są piekielnie trudne. Mamy także wiele luk w znajomości solowych utworów Chopina. Kiedy Kevin Kenner zaproponował naszej publiczności recital będący próbą przywołania atmosfery romantycznego salonu muzycznego, część publiczności nie kryła zdziwienia, że te kompozycje także napisał Chopin.
[b]Rok Chopinowski był dla was także okazją do wyjazdów zagranicznych.[/b]