Chrzest Marcina Wrony to najlepszy film 2010 roku

Od kilku lat w naszej kinematografii trwa proces odświeżania, pojawiają się nowe indywidualności. A przede wszystkim widać ekspansję interesujących artystów pokolenia trzydziestokilku – czterdziestolatków.

Publikacja: 21.12.2010 18:36

"Chrzest" Marcina Wrony

"Chrzest" Marcina Wrony

Foto: BEST FILM

W tym roku znów potwierdzili swoją wysoką formę. Nie zgadzam się więc z malkontentami, którzy twierdzą, że ostatni sezon był znacznie gorszy od poprzedniego, gdy na ekrany wchodziły "Rewers", "Dom zły" czy "Zero".

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/582323-Kultura-2010.html] Czytaj więcej Kultura 2010[/link][/wyimek]

[srodtytul]Z bliska [/srodtytul]

Młodzi filmowcy obserwują Polskę współczesną. Pokazują to, co najbardziej ich boli. Agresję życia społecznego. Największym wydarzeniem mijającego sezonu jest dla mnie "Chrzest" Marcina Wrony – bezbłędnie zrealizowany film o człowieku, który wiedząc o wiszącym nad nim wyroku mafii, próbuje zabezpieczyć rodzinę. Opowieść o przeszłości, od której nie można się uwolnić, o odpowiedzialności za własne życie, o wadze dokonywanych wyborów, wreszcie – o trudnej, męskiej przyjaźni.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/temat/362784_Mlode-Kino.html] Czytaj więcej Młode Kino[/link] [/wyimek]

Przemysław Wojcieszek w "Made in Poland" czy filmowy debiutant dramaturg Paweł Sala w "Matce Teresie od kotów" też proponują studium agresji. U Wojcieszka chłopakowi z blokowiska metalowy pręt zastępuje próbę dialogu z innymi. U Sali, w filmie opartym na faktach, dwaj bracia zabijają matkę. Przemoc wisi tu w powietrzu, nie musi mieć konkretnej przyczyny. Po prostu jest.

Przeciwwagą dla tych obrazów staje się "Erratum" Marka Lechkiego, gdzie młody mężczyzna, znajdując się przypadkiem w rodzinnym mieście, próbuje pogodzić się z ojcem. To intymna podróż do własnych korzeni, wiwisekcja prowadząca do odrodzenia i nadziei. Do młodych dołączyła Dorota Kędzierzawska. Jej spojrzenie jest bardziej poetyckie, ale przecież "Jutro będzie lepiej" to także smutna przypowieść o poszukiwaniu lepszego życia i bolesnym zderzeniu snów z realnym życiem.

A największe zaskoczenie? Skromna, inteligentna i wyrafinowana "Prosta historia o miłości" Arkadiusza Jakubika.

[srodtytul]Z dystansu [/srodtytul]

Inaczej siłowali się w tym roku ze światem twórcy starszego pokolenia, którzy tematów uniwersalnych szukali w przeszłości. I, co najważniejsze, przełamywali schematy, pokazując złożoność ludzkich postaw oraz meandry historii. Źle potraktowana przez niektórych krytyków triumfatorka ostatniego festiwalu w Gdyni "Różyczka" Jana Kidawy-Błońskiego to zainspirowana życiorysem Pawła Jasienicy historia miłosnego trójkąta, w którym funkcjonariusz SB podstawia znanemu pisarzowi swoją dziewczynę, by na niego donosiła. Film portretujący uwikłania psychiczne bohaterów, ale i mechanizm wciągania zwyczajnych obywateli przez totalitarny system.

Feliks Falk cofnął się w "Joannie" do czasów II wojny światowej, śledząc losy młodej kobiety ukrywającej żydowską dziewczynkę. Ale nie jest to kolejny film o Holokauście, lecz niesztampowe, współczesne spojrzenie na zaszczucie ludzi, którzy nie mają siły bronić się przed krzywdzącymi pomówieniami i ostracyzmem.

Z kolei Jan Jakub Kolski w toczącej się w 1939 roku "Wenecji" patrzy na polskie tragiczne losy oczami dziecka rozpaczliwie broniącego się przed podchodzącymi coraz bliżej odgłosami wojny, samotnością, śmiercią.

Twórcy tych dwóch nurtów posługują się odmiennymi filmowymi językami. Starsi preferują na ogół kino tradycyjne, często oparte na klimacie, młodsi cenią nowoczesność i nerwowy montaż oddający szybki rytm dzisiejszego dnia.

[srodtytul]Na dwóch biegunach[/srodtytul]

I wreszcie nasze sukcesy międzynarodowe. Nagroda Specjalna Jury w Wenecji: "Essential Killing" Jerzego Skolimowskiego. Film prowokacja, historia pojmanego w Afganistanie więźnia, zapewne terrorysty, który ucieka z transportu do więzienia w mroźnym, środkowoeuropejskim kraju. Opowieść o zwierzęcej woli życia, o człowieku, który na początku XXI wieku, żeby przetrwać, musi zabijać. Dzieło perfekcyjnie zrealizowane, wytrącające widza z samozadowolenia.

Była też nominacja do Oscara: znakomity dokument Bartka Konopki "Królik po berlińsku". I Europejska Nagroda Filmowa: 30-minutowe "Hanoi-Warszawa" Katarzyny Klimkiewicz. Na drugim biegunie są obrazy królujące na listach przebojów kasowych. Rozmaite "Ciacha" czy "Randki w ciemno", głupawe komedyjki, miażdżone przez recenzentów i oglądane masowo przez widzów. Czekam na czas, gdy widzowie odwrócą się od chłamu, bo wówczas tzw. komercja będzie musiała podnieść poziom.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"