Krzysztof Penderecki i jego utwór kończy Rok Chopinowski

Prawykonanie „Pieśni zadumy i nostalgii” zakończyło Rok Chopinowski. A nowym utworem stary mistrz znowu zaskoczył słuchaczy

Aktualizacja: 17.01.2011 07:44 Publikacja: 14.01.2011 23:52

Krzysztof Penderecki

Krzysztof Penderecki

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

W piątek w Filharmonii Narodowej koniec splótł się z początkiem. Dzieło Krzysztofa Pendereckiego zamknęło obchody chopinowskiej rocznicy, ale samo z kolei rozpoczęło nowe życie. W trzyczęściowej kompozycji otrzymaliśmy godzinę muzyki z dramatycznymi kulminacjami, choć zgodnie z podtytułem dominuje nostalgia.

[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Z kultura na Ty - Poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link] [/wyimek]

To utwór dojrzałego twórcy, który może pozwolić sobie na rodzaj zabawy ze słuchaczami. Do „Pieśni zadumy i nostalgii” włączył trzy liryki, które napisał w czasach studenckich. Jakby, przebywszy skomplikowaną drogę od awangardy do tradycji, chciał powiedzieć: zawsze byłem sobą. Ale jest to też inny Penderecki. „Powiało na mnie morze snów. Pieśni zadumy i nostalgii” to najbardziej wyciszona kompozycja wśród jego dzieł wokalno-orkiestrowych. Pokrewna z nostalgiczną VIII Symfonią, ale i odmienna poprzez odniesienia do Debussy’ego czy Szostakowicza z XIV symfonii.

Po dziełach pisanych na zamówienie świata Penderecki dał po latach utwór do polskich wierszy. W 22 tekstach poetów różnych epok melodyka polszczyzny była dla niego najistotniejsza. Rozpisał całość na olbrzymi zespół, ale poza patetyczno-posępnym finałem instrumentalna tkanka jest tu pięknie rozrzedzona, a wejścia chóru najczęściej subtelne. Najważniejsi są śpiewacy, ich opowieści o zaklętym ogrodzie, nocy i ojczyźnie widzianej z oddali.

Zapewne nieraz będziemy mieli okazję obcować z tym utworem, bo zasługuje na to. Jest prosty, choć bogaty w niuanse, emocjonalnie wyrazisty i bardzo osobisty.

Podczas piątkowego prawykonania świetny wzorzec interpretacyjny stworzyli Wioletta Chodowicz, Agnieszka Rehlis i Mariusz Godlewski, chór Filharmonii Narodowej, Sinfonia Varsovia oraz Walery Gergiew, który dyrygował tak, jakby znał niuanse mowy polskiej.

W piątek w Filharmonii Narodowej koniec splótł się z początkiem. Dzieło Krzysztofa Pendereckiego zamknęło obchody chopinowskiej rocznicy, ale samo z kolei rozpoczęło nowe życie. W trzyczęściowej kompozycji otrzymaliśmy godzinę muzyki z dramatycznymi kulminacjami, choć zgodnie z podtytułem dominuje nostalgia.

[wyimek] [link=http://blog.rp.pl/zkulturanaty/2010/09/03/z-kultura-na-ty/]Z kultura na Ty - Poleć swoje wydarzenie kulturalne[/link] [/wyimek]

Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę
Kultura
„Nie pytaj o Polskę": wystawa o polskiej mentalności inspirowana polskimi szlagierami