Wprowadzenie do rockandrollowego pantenonu sławy to jedno z najbardziej prestiżowych muzycznych wyróżnień, które w zeszłym roku spotkało Ninę Simone (pośmiertnie), Dire Straits i The Moody Blues.
Pomysłodawcą był jeden z najsłynniejszych wydawców Ahmet Ertegun, opiekun m.in. Led Zeppelin, szef firmy Atlantic. Wraz z kilkoma prominentnymi postaciami, m.in. wydawcą magazynu „Rolling Stone” Jannem Wannerem, powołał w 1983 r. fundację. Wyjątkowe w wyróżnieniu jest to, że przyznają je osoby z branży, lecz nie artyści, co pozwala wyzwolić się ze środowiskowych układów typowych dla Oscarów i Grammy.
Kosmos nad jeziorem
Gale odbywały się od 1986 r. w nowojorskim Waldorf-Astoria Hotel, ale od początku było wiadomo, że fundacja stworzy również muzyczne muzeum. O tym, gdzie zostanie zbudowane, zdecydowali 600 tysiącami głosów uczestnicy ankiety „US Today” w 1986 r. Za lokalizacją w Cleveland przemawiało również to, że włodarze miasta przeznaczyli na inwestycję 65 mln dolarów.
Otwarcie obiektu nad jeziorem Erie o kubaturze 15 tysięcy metrów kwadratowych, złożonego ze szklanej piramidy i kosmicznej wieży, odbyło się w 1993 r. Od tego czasu, by ułatwić przybycie artystom i promować imprezę w całej Ameryce, uroczystości odbywały się też w Los Angeles.
Od zeszłego roku gale goszczą na zmianę w Cleveland i w Nowym Jorku. Przynoszą coroku kilkadziesiąt milionów dolarów w postaci wpływów z biletów i reklam. Nie ma się co dziwić: podczas pierwszej Chucka Berry’ego wprowadzał do panteonu Keith Richards, a Raya Charlesa – Quincy Jones. Potem laudację dla The Beatles wygłosił sam Mick Jagger: była bardzo osobista i pikantna.